head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

dźwięki – już się cieszę

Tiaaa.. siedzę. Owszem: siedzę mało wygodnie. Ale to siedzenie jest brzemienne oczekiwaniem. Na burning materiału dla moich uszu. Oto podsmażany, mocno ciemno-nocny „Piotr Kaczkowski przedstawia: MiniMax”. Przecież na jego audycji się w znacznej części muzycznie edukowałem i wychowywałem. Must have. Obok tego za chwilę – waląc mocno bębnami i sekcją rytmiczną w ogólności – wypali się drugi album Petera Gabriela. Wczoraj wyburnił się należycie album pierwszy. Szacunek dla Artysty! I na przystawkę – e … może jednak będzie to główne danie mięsne (wegetarianizmowi mówimy: precz!) – Living Colour. A będzie to bootleg „Live at the Marquee Club, London UK, 11 Feb 1993”! Oj, będzie łomot!

Dzień pierwszy

Dwa tygodnie urlopu minęły, jak z bicza trzasł. Już koniec. Już tylko „robota”. Rano naprawdę nie chciało mi się jechać do pracy. A to sytuacja wręcz unikalna. No nic … dziś przeżywam „zespół dnia pierwszego”.

Dziwne uczucie – real

Chyba po raz pierwszy doznałem dość wyraźnie tego dziwnego uczucia. Pracując w sieci utrzymuję kontakt z ludźmi głównie przez pocztę elektroniczną, czasami przez komunikator i tyle. Oczywiście wyobrażam sobie tych z którymi wymianiam opinie, spieram się, negocjuję itd. Myślę o tych kontaktach, ludziach z którymi mam kontakt tylko przez Internet. Jak dotąd miałem tylko jeden przypadek, kiedy najpierw poznałem człowieka przez sieć, a potem dopiero w rzeczywistości – w realu: myślę o Rafale. Ponieważ z Rafałem ma teraz kontakt codzienny, więc tu nie odczułem różnicy między moimi wyobrażeniami o człowieku a tym, jak w rzeczywistości on się zachowuje i co sobą reprezentuje. Tu było to poniekąd normalne.
(więcej…)

Wołyń …

Urlopuję się podczas tej nieciekawej pogody i siłą rzeczy wystawiony jestem na nachalny kontakt z telewizornią / radyjem w których przewala się sprawa rocznicowych obchodów rzeźi dokonanej na Polakach przez ukraińskie UPA w 1943r. I doprowadzamnie to do białej gorączki niemal. Oto sytuacja jest zarazem skomplikowana, co jednoznaczna w wymowie faktycznej.

(więcej…)

Tenis

Po okropnych opóźnieniach zacząłem w miarę regularnie grywać w tym sezonie. Jednak od początku – poza samym brakiem partnera / partnerki – męczył mnie koszmarny ból łokcia w trakcie meczu i po nim. Powiecie – nic dziwnego: łokieć tenisisty (fachowo: zapalenie nadkłykcia bocznego kości ramiennej). Ale to przecież po dwóch, trzech godzinach, meczach – ogólnie: po rozegraniu się – powinno minąć. A tu nic. Qpa. Boli i boli. Czasami cholernie mocno. Aż tu w miniony piątek – wymieniam jakieś lekkie zdania z znajomym (Sebastianem) – pełnoprawnym trenerem tenisa i programistą :-) – a on spogląda ma moją rakietę (Prince) i natychmiast wskazuje: „ta rakieta pęka„… No i faktycznie: przejścia między głową a rękojeścią wyraźnie są pęknięte. A więc to była przyczyna tego bólu – brak amortyzacji i wzmacnianie wibracji przy uderzeniach odbijały się na stanie mojego łokcia. Więc trochę ryzukując „rożnicę poglądów” na cenę towaru z Najlepszą Z Moich Żon kupiłem ten sprzęcik. Ślicznie się zachowuje.

Prowincjałki

Prowincjałki, czyli obyczaje … takie sobie różne. Oto moje hity mody letniej. Kobiety: spodnie biodrówki plus kuse bluzeczki odsłaniające brzuszek. Jak to się ogląda na ulicy to nie można oprzeć się wnioskowi, że należy powołać komisję (może parlamentarną), która zajęłaby się kwalifikacją do noszenia takiego ubranka?

(więcej…)

Starych reklam czar

W czasach II Rzeczpospolitej poznaniacy reklamowali się świetnie : http://www.poznaninaczej.pl/reklama/reklama.html W czasach kiedy wchodzimy do Unii Europejskiej łezka w oku mi się zakręciła, gdy zobaczyłem zachętę do kupowania proszku „Zorza” : http://www.poznaninaczej.pl/reklama/zorza.html o ile leży mi na sercu dobro naszego kraju. Ty bardziej, że jest to proszek firmy chrześcijańskiej : http://www.poznaninaczej.pl/reklama/zorza2.html Aż żałuję, iż nie widzę na półkach pasu do butów EMU http://www.poznaninaczej.pl/reklama/emu.html która jest produktem firmy Polsko-Chrześcijańskiej.