head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

Pamięć

No tak … 58,85% … wiążące. Ufff …

I kiedy oglądałem te wszystkie huraoptymiastyczne akademie ku-czci przypomniałem sobie 4.06.1989r. Jakże inne to były czasy. Wtedy miałem poczucie przełomu i uczestnictwa w nim. Dziś patrzyłem na to, co się działo z niewyobrażalnie większego dystansu. Krótko mówiąc: średnio lub wcale mnie to nie poruszyło. Oczywiście myślę o moich emocjach, które tu się ujawniły – lub nie. Wiem doskonale, iż 7 i 8.06.2003r. to także dzień niezwykły – będzie miał pokoleniowe konsekwencje. Przecież głosowałem na „tak” dla Paulinki, a nie dla siebie. Ale poczucia wyjątkowości chwili nie miałem i nie mam.

4.06.89 było inaczej – głosowałem na miasteczku studenckim. Była ciepła i duszna niedziela. Do lokalu komisji wybrałem się ubrany w białą bluzę z logiem Uniwersytetu – ponieważ byli tam (jak chyba niemal wszędzie) fotoreporterzy, to następnego dnia widziałem własne zdjęcie w którejś z krakowskich gazet przy notce jak to tłumnie studenci głosowali. Oczywiście wtedy wszyscy głosowali przeciw komunie, a za „

Starych reklam czar arrow-right
Next post

arrow-left Cenowe zakrętki
Previous post

  • jarek

    16 stycznia 2004 at 14:44 | Odpowiedz

    Mnie te dni dopadły w podróży do Jarosławia. Dlatego poza chwilą głosowania "Tak" – w sobotę rano w Jarosławiu – nic z atmosfery referendum do mnie nie dotarło.

    Także wspominam 4.06.1989 czas zaraz po maturze, pierwszej bez obowiązkowego PNOSu. Chyba mnie było łatwiej dokonywać wyborów. Od dziecka kształtowany tradycją rodzinną, miałem w mej galicyjskiej krwi, takie słowa "Semper fidelis" "Bóg, Honor, Ojczyzna".

    Kiedy jechałem w piątek do Jarosławia młodzież w pociągu mówiła o tym gdzie uciekać, gdzie wyjechać i jak zgasić światło…

    Gdzie oni znajdą tak piękną przyrodę, tak cudne ptaki i tą staropolską gościnność… Może jak wrócą ze świata to ją dostrzegą…

  • Marny[E]

    16 stycznia 2004 at 14:45 | Odpowiedz

    Problem leży w świadomości, moim zdaniem, młodzież, w przedziale wieku który podałeś nie ma najmniejszego pojęcia o rzeczywistych zmianach jakie będą miały miejsce. Przy ogólnym przekonaniu o beznadziejności położenia i braku perspektyw pojawia się całkowita bierność, lub co gorsza (jak się okazało) wrogość jakimkolwiek zmianom. Chodzi o to, iż naprawdę nie ma silnie zakorzenionego poczucia patrotyzmu, jak rozumiem dalekowzroczne decyzje bez uwzględnień 'samego siebie’, a jest tylko płytka namiastka pseudopolskiego poczucia wrogości do wszystkiego co obce. Nie byłoby w tym może aż tak wielkiego problemu, gdyby nie to, że negowanie wszelkich postępowań nie skutkuje alternatywnymi konkretnymi ideami. Mam 19 lat, jednak poświęciłem wiele czasu na to, aby zapoznać się z treścią traktatu i wiem, że to i tak za mało aby w pełni wydobyć zawarte w nim treści. A stosunek ludzi, z którymi miałem okazję spędzić 4 lata w LO zadziwił mnie już dawno… Podczas wielu dyskusji których byłem nie

  • krzysztof

    16 stycznia 2004 at 14:45 | Odpowiedz

    Co do tej młodzieży – oni chyba nie zdają sobie sprawy, że w Niemczech, Francji, czy Włoszech też się stawia wymagania. Że trzba coś umieć i coś reprezentować, aby dostać porządną legalną pracę z jakąś perspektywą awansu. No, chyba, że idzie li tylko o robotę na czarno, w lęku przed policją i o robotę pogardzaną przez Włochów, Niemców, czy Francuzów.

  • krzysztof

    16 stycznia 2004 at 14:46 | Odpowiedz

    Chyba masz rację: co do wieku i braku poczucia tzw. patriotyzmu. Ci młodzi – także ty – swoją świadomą część życia spędzili już w kraju wstrząsanym skandalami, z pozbawioną autorytetu klasą polityczną, frustracją społeczną i rosnącym skandalicznie bezrobociem. A to wszystko razem na pewno nie jest budujące.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *