Erynie. Krajewski. Nowy Krajewski. Nowy…
- By Krzysztof Kudłacik
- In obyczaje
- With 2 komentarze
- On 1 cze | '2010
Zbierałem się na do napisania tej recenzji ładnych kilka tygodni. Jest to o tyle zaskakujące, że w zasadzie podstawowe jej myśli miałem gotowe kilka dni po zakończeniu lektury Eryni.
Pierwsze, co mnie zatrzymało to sam początek książki. A jest to początek identyczny, jak w poprzednim dziele autora – Głowa Minotaura. Kiedy spostrzegłem, że obydwa kryminały zaczynają się tak samo – w tym samym dniu maja 1939 r. Krajewski zasiał mi w duszy ziarno zwątpienia: przecież taki chwyt musi mieć jakiś cel! Inny niż zawiązanie akcji. A jeśli tak, to wyraźnie coś w Głowie Minotaura przeoczyłem. Czyżby Minotaur z wcześniejszego tomu nie był poszukiwanym mordercą Henia Pytki? Coś przeoczyłem czytając z wypiekami na twarzy opowieść o wspólnym śledztwie Eberhardta Mocka i Edwarda Popielskiego?