head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

być przeciw – oto jest wyzwanie

Ostatnio telewizor atakuj mnie obrazami pana Olejniczaka, który straszy widza obrazem jakiejś prawicy, która chce komuś zrobić źle.

Po pierwsze primo – nie wiem kogóż to straszy młode lwiątko SLD? Swój elektorat?
To być może, ponieważ kampania negatywna, budowanie oblężonej twierdzy już się parę razy po lewej stronie sprawdziło.

(więcej…)

idzie jesień, nie ma na to rady

Jak w temacie… no bo weźmy pod rozwagę, że:
Po pierwsze: nie można już spać w nocy przy otwartym oknie,
po drugie: musiałem założyć jesienno-zimową kurtkę,
po trzecie: budzik dzwoniący o 6:30 jest nieskuteczny,
po czwarte: wstaję ~7:50, piję kawę, jadę ok. 70 minut do Krakowa i nadal czuję, że nie jestem wybudzony … druga kawa ASAP,
po piąte: wychodząc na obiadek też muszę zarzucić kurtkę…
po szóste: ulubione sandały już nie wystarczają – trzeba powrócić do trekingowych Salomonów, które zniosą deszcz i/lub pluchę.

Jesień idzie, nie ma na to rady…

Cimoszka is off!

Obśmiałem się do bólu – Cimoszewicz obraził się na świat! Bo paru gości postanowiło go pociągnąć za warkoczyki…

Żenada.
Tak, jakby nie do końca rozumiał, że czas kampanii wyborczej to czas szczególnie brutalnej gry, bez przebierania w środkach. Zresztą jego kampania była prowadzona fatalnie – (była moja) koleżanka Piekarska plus towarzysz 21-postulatów-Olejniczak zawiedli. Słyszałem wypowiedzi socjologów polityki, którzy zwracali uwagę na kluczowe błędy, jakie Piekarska i sztab wyborczy Cimoszewicza popłnili, gdy wypłynęła sprawa oświadczeń majątkowych i akcji Orlenu: byli do tego kompletnie nieprzygotowani i zaskoczeni. Działali improwizując. Zapłacili za to dziś.

(więcej…)

Sam(i)

Taka sytuacja jeszcze się nie zdarzyła dotąd. Jesteśmy wszyscy osobno – każdy z naszej trójki jest gdzie indziej. Paulinka od czwartu w zeszłym tygodniu jest na zielonej szkole w Łebie. Anettkę w szpitalu osadził doktor Tomasz M., bo uznał, że tak będzie bezpiecznej dla niej i planowanego za 10 dni porodu.

Do Pauliny SMSujemy i telefonujemy. Tak oto telefon komórkowy trafił w rąsie dziesięciolatka … :)
Brrr… o tempora, o mores…

(więcej…)

Powódź w moim mieście

W środę wieczorem rozpętała się nawałnica. Z tego, co mi Antka przekazała telefonicznie, to do godz 2gie w nocy nie spały obie z córką, najpierw były grzmoty piorunów, a potem długie wyścigi samochodów straży pożarnych i policji, które jeździły na włączonych syrenach.
Mieszkamy na wzniesieniu, więc nam nic nie groziło, ale późniejsze doniesienia uświadomiły (i nadal to robią) mi, że jest dość kiepsko.

Jeśli szacunek strat podawany przez burmistrza Jana Pietrasa będzie prawdziwy (to pewnie okaże się w przyszłym tygodniu), to gminie grozi katastrofa. Pietras podaje oficjalnie (np. mediom – w tym Panoramie), że straty sięgają 100 mln złotych. Natomiast budżet Anrychowa na 2005 r. wynosi ledwo 57.239.333 zł (wydatki 72.406.375 zł – różnica to deficyt pokrywany z pożyczek i kredytów – czyli generalnie: gmina żyje na kredyt).

(więcej…)