head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

Andrychów – bilans strat

Pojawił się oficjalny i końcowy bilans powodzi. Poniżej cytuję całość notki z www.um.andrychow.pl


Znany jest już szczegółowy bilans strat Gminy Andrychów w infrastrukturze komunalnej (drogi, mosty, kładki, kanalizacja). Według wyliczeń Komisji powołanej przez Burmistrza Andrychowa przy udziale ekspertów budowlanych straty wyniosły 29.906.660 zł. W ubiegłym tygodniu szacunki te zostały okrojone przez Wojewódzką Komisję ds. weryfikacji szacunku szkód spowodowanych przez klęski żywiołowe w infrastrukturze komunalnej – ich wyliczenia zamknęły się w kwocie 21.799.050 zł.
Skąd ta różnica?
Wyjaśnił to Jacek Gołda – Kierownik Oddziału Koordynacji Usuwania Skutków Klęsk Żywiołowych Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, członek Komisji Wojewódzkiej weryfikującej straty.
Weryfikacja ma to do siebie, że weryfikuje straty a nie koszty odbudowy. Koszty wykazane przez Gminę związane były także z likwidacją kilku osuwisk, a te nie mogły się znaleźć w protokole, gdyż nie zagrażały bezpośrednio bezpieczeństwu lub nie zniszczyły infrastruktury drogowo-mostowej, a przede wszystkim wystąpiły na gruntach prywatnych. Pozostałe różnice wzięły się stąd, że protokół musi uwzględniać koszty odbudowy dróg do stanu pierwotnego.
Wiele zniszczonych dróg miało nawierzchnię żwirową, natomiast projekt odbudowy popowodziowej przewiduje nakładkę asfaltową. Jednak Komisja w swych wyliczeniach mogła uwzględnić tylko koszty odbudowy do stanu pierwotnego, czyli znacznie niższe od planowanych przez władze Andrychowa.

Czyli – gmina chce wyszarpać więcej :)
Poniekąd to jest rozsądne działanie. Całe szczęście w ogólności, iż pierwsze szacunki strat, jakie puścił mediom burmistrz Pietras okazały się przesadzone … ale problem w tym, że i tak trzeba skądś wziąć te dwadzieściakilka milioników… na chodniku ich nie znajdziemy.
Sesja RM planowana jest na 29.09 … pewnie wtedy będzie więcej wiadomo.

być przeciw - oto jest wyzwanie arrow-right
Next post

arrow-left idzie jesień, nie ma na to rady
Previous post

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *