head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

sklepy i sklepy

Paweł przypomniał mi o jednym z zadziwiających fenomenów, jakich za cholerę nie pojmuję.

Otóż zupełnie nie rozumiem tego runu, jaki się rozwija z internetowymi sklepami oferującymi muzę.

Nie rozumiem tych wszystkich iTunesów, czy OnetPlejerów …

Toż to pogięta idea, żeby płacić pieniądze za pliki z muzyką! przecież muzka musi być na błyszczącym dysku! Taka normalna, w bezstratnym formacie dla uszu. Taka, żeby można to włożyć do odtwarzacza CD i puścić na porządnym sprzęcie w dużym pokoju i usłyszeć niskie rejestry, basy i wysokie pasmo … a tego pliki w marnym *mp3 nigdy nie dostarczą.

W plikach i przez Internet można sprzedawać co najwyżej zajawki nowych albumów!
Prawdziwy meloman musi mieć w ręce prawdziwe, dotykalne pudełko ze staffem do słuchania na prawdziwym sprzęcie.

Oczywiście nie ma to za wiele do rzeczy z nagim faktem, że najczęściej obecnie słucha się muzyki odtwarzanej z komputera, z plików ….

jeszcze większy bang! arrow-right
Next post

arrow-left być przeciw - oto jest wyzwanie
Previous post

  • Jazz

    24 września 2005 at 3:55 | Odpowiedz

    Krzychu… tylko mi nie mów, że słyszysz coś powyżej 16kHz, bo tyle to mogłeś jeszcze słyszeć zanim pojawił ci się pierwszy zarost na twarzy :)

  • empiryk

    24 września 2005 at 8:01 | Odpowiedz

    Dziękuję za pochwałę mojego słuchu. Owszem jest całkiem dobry. :)
    Ale ja mówię o czyms trochę innym: o tym, że co innego dźwięk nagrany w mp3@192VBR i puszczony na małych, zbudowanych głównie z plastiku głośniczkach w komputerze, praktycznie bez wzmacniacza, a co innego dźwięki z normalnej płyty na wzmacniaczu >100 W z drewnianych kilkudrożnych kolumn (choćby) po 150 W (podaję parametry sprzętu niemal AGD – pomijam to, co oferują producenci HI-ENDów)… itd.
    Takich porównań można wygenerować naprawdę sporo :)

  • Paweł Tkaczyk

    24 września 2005 at 9:06 | Odpowiedz

    Krzychu, nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś sobie swoje pliki nagrał na płytę i puszczał, gdzie chcesz. Ale jesteś trochę do tyłu — mając Maca w domu możesz podłączyć iTunes do swojej wieży bezpośrednio z komputera — i tak rzeczywiście można komfortowo słuchać “plikowej” muzyki :)

  • empiryk

    24 września 2005 at 15:10 | Odpowiedz

    Oj… chyba zaczynam tracić moją zdolność jasnego wypowiadania myśli. :)
    Przecież sprawa jest prosta: mogę sobie kupić kalendarz ścienny z reprodukcją np. 'Słoneczników’ Van Gogha – jak dodam do tego śliczne ramy, to z paru metrów to rzeczywiście będzie wyglądać jak oryginał. Ale jakoś milionerem przez to się nie stanę ;P

  • empiryk

    24 września 2005 at 15:22 | Odpowiedz

    Aa.. i jeszcze jedno: skoro Pawle oryginalny CD jest ci zbędny, to ja się nim chętnie zaopiekuję :)
    W zamian dam ci płytkę wypaloną z *mp3 … :->

  • Jazz

    25 września 2005 at 2:05 | Odpowiedz

    A co powiesz na “mp3@192VBR” na “wzmacniaczu >100 W z drewnianych kilkudrożnych kolumn”? :)
    Kompresja MP3 to nie zwykłe obcięcie częstotliwości ale sprytne wykorzystanie niedoskonałości ludzkiego ucha takie jak np. “maskowanie tonów”: mając dwa “dzwięki” (przepraszam za niefachowe określenia) powiedzmy 10kHz@70dB i 11kHz@80dB, pierwszy z nich w ogóle nie będzie słyszalny mimo, że oddzielnie będą słyszalne bardzo dobrze – skoro nie słychać to po co marnować bajty :)
    A jeśli brak Ci “duszy” w MPtrójkach, cóż, jakby nie patrzeć CD to też tylko zera i jedynki :)

  • empiryk

    25 września 2005 at 9:28 | Odpowiedz

    @jazz
    … powiem to samo: chętnie wezmę te zupełnie zbędne, oryginalne CD od każdego zwolennika 'plików’ w stratnych formatach. W zamian oferuję CD wypalone ze stratnych plików w dowolnym formacie/kodeku. :)
    A co do zer-jedynek – masz rację :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *