Endzior – 1st blood
- By Krzysztof Kudłacik
- In dusza varia
- With 2 komentarze
- On 27 mar | '2003
Właśnie wróciłem z obiadku. Byliśmy chyba w 10 sztuk. W czasie drogi zapadła, decyzja, że idziemy do Endziora na Placu Nowym. Zażyczyłem sobie zupę klasy „super endziorówka” z porcją chleba. Zupa kosztowała 3,5 zł, a chleb dodatkowe 60 gr bodaj. No i jak dla mnie całość była porcją wystarczającą. „Super endziorówka” to rodzaj zupy fasolowej o średniej gęstości z bogatym zestawem domieszek: kurczak, kiełabsa, makaron, jarzyny i warzywa – a całość solidnie posypana papryką (lub czymś podobnym). Generalnie – mocno pikantne. Ale poza jedzeniem – nad wyraz solidnym i sytym – Endzior słynie z szczególnego klimatu … nazwijmy to „obyczajowego”. Jadają tam generalnie „swojaki” – nie tylko biedota krakowskiego Kazimierza, ale i bohema okoliczna (że się tak wyrażę). Miejsce jest polecane w przewodnikach, więc i towarzystwo bywa zaskakujące: dziś do Endziora przyszła grupa skandynawskich yuppies pachnąca drogimi perfumami i wyelegantowana w szmaty z najlepszych lumpeksów. Być może w Wierzynku było za drogo – jak skomentował jeden z kolegów. Koloryt lokalny uzupełniała urodziwa kobiałka, która postanowiła się przebierać w oknie mieszkania wychodzącego na Plan Nowy. nie miałem okazji jej się przyjrzeć, bo akurat w tym czasie stałem odwrócony plecami w kolejce do okienka … No cóż. Ale po tej zupie mnie suszy i siorbię już drugą cherbatkę.