Ewolucjonizm na dobranoc
- By Krzysztof Kudłacik
- In dusza
- With 3 komentarze
- On 26 mar | '2003
Sytuacja raczej typowa. Leżę w łożku i poczytuję przed snem co nieco. Obok mnie Paulinka – także pocztuje jakieś bajki. W pewnym momencie dochodzi do dialogu-na-4-nogi:
P: Tato, a co ty czytasz?
K: O zwierzętach, czyli o ludziach, bo jesteśmy zwierzętami …
P: …[uśmiech] … zwierzętami?
K: Tak – czy wiesz, że pochodzimy od małp?
P: [chwila zastanowienia, potem śmiech] … tylko mamy mniej kudeł? A małpy od czego pochodzą?
K: Od troche mniejszych futrzaków …
P: A te futrzaki od czego?
K: One od robali pływających w wodzie.
P: A one skąd się wzięły? Z nikąd?
K: one się wzięły z moli chemicznych o których mama uczy w szkole.
Tiaaa … trudny jest los rodzica. Oczywiście mam taktykę obmyślaną na okoliczność – która nastąpi za jakiś czas – pytania „a skąd się wziął Bóg?” ….
Poczytywałem artykuł etologa Pierre L. van den Berge’a „Bestia wraca do łask: w stronę biospołecznej teorii agresji” (przedruk w „Człowiek zwierzę społeczne” red. B.Szacka i J.Szacki, W-wa 1991).
jarek
16 stycznia 2004 at 12:17 |
Dialog jest wspaniały, dla takich chwil warto żyć :-)
Marny[E]
16 stycznia 2004 at 14:21 |
Właśnie dlatego trzeba będzie się przeobrazić w zatwardziałego niemowę, wobec dzieci oczywiście, "strzelić trzy" i oglądać mecze. Nie mam pojęcia jaką miałbym przyjąć taktykę wychowania, gdy sam siebie jeszcze dostatecznie nie wychowałem ;] Całe szczęście mam czas… Ufff
krzysiek
16 stycznia 2004 at 14:41 |
To był tylko przykładowy dialog – podobnych jest sporo więcej, ale pamięć mnie często zawodzi i zwyczajnie zapominam ich tu przytoczyć. ;-P