było pusto
- By Krzysztof Kudłacik
- In dusza
- With No Comments
- On 5 lut | '2003
Spory kawał czasu było tu pusto i dość głucho. Nie umiem jasno powiedzieć, dlaczego? Być może dlatego, że poczułem się oszukany i rozczarowany wydarzeniami z 13 grudnia 2002. i zamknięciem negocjacji z Unią Europejską? Nagle doszedłem tu do wniosku, iż z obozu umiarkowanych euroentuzjastów przeszedłem do – bliżej nie sprecyzowanego – obozu tych-którzy-już-sami-nie-wiedzą-co-począć. Zatem już nie będę nikogo namawiał do głosowania w referendum ZA Unią. A jeśli nawet sam w decydującej chwili skreślę TAK, to zrobię to nie dla siebie, ale raczej dla córki. Być może dlatego, że chwila przerwy na święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok sprzjała refleksji i podsumowaniom. Co najmniej tym cichym – w skrytości ducha czynionym. A jednocześnie najgłębszym. Często bolesnym. Także tu – dość zaskakująco dla siebie samego – uznałem, że nie wiem, jaki był rok 2002 dla mnie. Dla mnie jako człowieka – czyli jako ojca, męża, czy osoby nieśmiało starającej się czasami coś samodzielnie tworzyć. Na własną przyciasną miarę. Ale to przecież dość naturalne, iż mając przed oczyma plątaninę rzeczy małych i większych, udanych i totalnie spapranych trudno powziąć tę jedną – wszechograniającą ocenę: „jest dobrze”/”jest źle”. Być może to realizm – że tak, czy siak mamy skrzeczącą rzeczywistość. Być może to tchórzostwo. Być może to słabość chwili. I zastanowiłem się, czy aby brak woli do podjęcia takiej ogólnej oceny to nie jest słabość. I tu się zasmuciłem. A jak mnie dopada coś, co nazywam „smutkiem” to najczęsciej owocuje marazmem i jałowymi gestami. Tak się też stało. Być może dlatego, że zawodowo muszę się dostosować do sytuacji, która jest dla mnie mocno niewygodna – czyli zżycia się z rutyną. W każdym rodzaju zajęć, które mamy do zrealizowania wcześniej, czy później przychodzi rutyna. A to jest zabójcze dla pewności siebie. I nie zawsze jest szansa na przezwyciężenie tego stanu – bo tu tak naprawdę jest się zdanym tylko na siebie. Konkretne – tu i teraz – warunki nie nastrajają pozytywnie. Być może dlatego, iż jakieś kosmiczne a błahe zarazem sprawy wybiły mnie z obranej ścieżki. Ustarki, wady różnych sprzętów są … [nie będę rzucał mięsem]Być może dlatego, że już parę razy przestawiałem spotkanie z przyjacielem z którym nie widziałem się niemal rok. A jesteśmy sobie winni wiele słów, wiele emocji i wiele myśli. To też realna strata.