Telefony dzwonią dzyń, dzyń
- By Krzysztof Kudłacik
- In dusza
- With No Comments
- On 10 wrz | '2002
Jak w piosence Republiki ;-) Sprawa z telefonami komórkowymi mocno przeorała nasze życie. Na pierwszy rzut: życie świeckie. Ale ostatnio przekonałem się, iż także kościół nie jest impregnowany na tę technologię. Oto z okazji pierwszego dnia roku szkolnego byłem z Paulinką na Mszy dla klas młodszych. Świątynia była wypełniona dzieciarnią i ich mamuśkami (tatusiowie, to był margines). Ale ni stąd ni z owoąd słyszę dzwonek telefonu komórkowego – i już jakaś mamuśka nerwowo zaczyna wdzierać się do swojej przepastnej torby podręcznej, aby dorwać stamtąd alarmujący telefon. Widok poniekąd karykaturalny i śmieszny, bo oczywiście paniusia ma ten telefon na samym dnie, więc zanim sięgnie do niego, to trochę jednak trwa, a przy tym już kilkadziesiąt osób zaczyna się rozglądać i szybko lokalizuje pechowca z dzwoniącym telefonem. W porządku – rozumiem, może się taka sytuacja zdarzyć jeden raz, ale na tej Mszy powtórzyła się dobre klikanaście razy (!). Czy ludzie nie mają rozsądku, aby zrozumieć, że kościół to nie jest ich biuro? A jeśli już muszą brać telefon, to wypadałoby włączyć alarm wibratorowy zamiast dźwiękowego.