head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

Posts in the szosa category

Parami? Trójkami? Losowo?

„Nieszczęścia chodzą parami” … ale nie jestem tego pewien. Minęły cztery dni od piątku 13tego a mnie znów dopadło. Tym razem zatarły się hamulce w moim samochodziku. No i po raz pierwszy w mojej samochodowej „karierze” musiałem skorzystać z drogiej usługi laweciarzy.

(więcej…)

:::::

Tiaaa … ostatni atak zimy mnie NIE zaskoczył :-) ponieważ jestem leniwy, miałem nadal zimowe opony. Dziś dopiero wykonam rytualną wymianę opon. Zatem z pewnością zima już nie wróci. Ponadto dziś wlałem świeżą porcję letniego płynu do spryskiwacza szyb. Zatem z pewnością zima już nie wróci.

Szybkość

Oto dziś Piotr wskazał mi ten śliczny i wzruszający artykuł: Badania i statystyki pokazują, że ograniczenia prędkości na autostradach mają odwrotny skutek im bardziej się ślimaczymy, tym większe mamy szanse na wypadek. Rządy różnych państw zdają się tego nie zauważać […] Nie zrozumiejcie mnie źle – nie jestem piratem drogowym. Nie chcę łamać przepisów. Ale treść tego ciekawego przedruku z „Le Figaro” jest ślicznym argumentem na moją korzyść. Zawsze byłem przekonany, iż polskie przepisy o ruchu drogowym są w wielu miejscach wadliwe. W szczególności jeśli chodzi o ograniczenia szybkości.

(więcej…)

Bejsbolo na szosie

Był korek. Dość spory – ciągnik z beczkowozem z chemikaliami, po nim dwie przeładowane jakimiś materiałami sypkimi ciężarówy. Droga wąska i kręta – zna ją każdy, kto wyjeżdżał z Kalwarii Zebrzydowskiej w stronę Krakowa (konkretnie: miejscowość Brody). Nerwowi właściciele mocnych samochodów ostro ryzykując usiłują wyprzedzać. Widzę Volvo S40, które usiłuje wbić się między Audi TT i jakieś srebrne BMW klasy 500 (bodaj). Goście się obtrąbili, przychamowali. Kolumna ruszyła dalej. Ale dwieście metrów dalej wszyscy się zatrzymali. I nagle dwa samochody przede mną zaczęła się ostra awantura – kierowca Audi TT wyskoczył z pojazdu i ostro zaczął przyczeć na kierowcę samochodu za nim (bodaj BWM). Do tego dołączył się prowadzący Seata tuż przede mną. W pewnym momencie młodziak z Audi (ciemne okularki, staranna żelowa fryzurka z „jeżem”) wykonał „w tył zwrot” podbiegł do swojego samochodu i wyciągnął z niego kij bezbolowy. Zaatakował nim Seata, który na widok szarżującego bejsbola ostro ruszył na lewy pas omijając stojące przed nim samochody. Ależ miałem emocje przed nowym dniem pracy … miodzio.

Busiarze to dranie

Szczerze nienawidzę busiarzy, czyli kierowców dowożących ludzi swoimi świetnymi „autobusikami”. To cholerne dranie. Potrafią zatrzymać się na środku skrzyżowania, bo ktoś wsiada/wysiada, zajechać ci drogę, bo im się śpieszy, skręcać bez włączonego kierunkowskazu, zatrzymywać się na poboczu oznaczonym ciągłą linią, zajechać i zablokować drogę podrzędną, bo tu akurat ciocia Stefa chce wysiąść, bo ma bliżej do domu … itd. itp.

Koło

Pierwszy raz w życiu na żywo widziałem dziś jak koło odpada od samochodu. Oto dojeżdżam do Krakowa i na wysokości salonu Fiata (ul. Zakopiańska?) nagle gdzieś 200 metrów przede mną z lewego pasa zaczyna toczyć się na prawy koło! Jadące przede mną samochody zaczyną dziwnie rozjeżdżać się na boki. Kiedy po krótkiej chwili dojechałem na miejsce okazało się, że koło oderwało się od osobowego busa w seledynkowym kolorze. Pojazd był pełen ludzi. Kiedy go mijałem, przerażony kierowca właśnie wychodził z busa i przyglądał się osi pojazdu.

Prawo serii

Mam prawojazdy od 6.06.1981r., a samochodem jeżdżę chyba z 16 lat. Oczywiście mam na koncie listę różnych stłuczek i podobnych sytuacji. Ale nigdy dotąd nie miałem regularnej kolizji. Jednak właśnie to mnie spotkało w miniony poniedziałek. :(

Wracałem do Andrychowa po firmowym spotkaniu opłatkowym i stałem na czerwonym świetle na skrzyżowaniu pod Tesco (ul.Kapelanka, przy skręcie na Kobieżyńską) – aż tu nagle usłyszałem odgłos hamowania i natychmiast potem ktoś uderzył w tył mojego samochodziku.

(więcej…)

Pięknie – po prostu pięknie

Właśnie wgniotłem tyle drzwi w moim samochodziku. No zwyczajnie kicha. Wracałem z krakowskiego Multikina i na rondzie (chyba 308 dywizjonu) zauważyłem, że w ciemnościach pomyliłem pasy – byłem na środkowym do jazdy na wprost, a powinienem być na prawym, żeby skręcić w prawo w kierunku hipermarketu M1. Zerknąłem więc dwukrotnie w prawe lusterko, czy nikt nie nadjeżdża – nikt się nie zbliżał: pas był pusty. Więc szybki jeszcze wgląd w wsteczne, zmiana biegu i cofam – aż tu chrobot: nadziałem się na dziobatą maskę dużego Fiata 125 p, który stał na tyle blisko, że w tylnym oknie nawet nie widziałem jego świateł. Nawet bez względu na tę drobną okoliczność łagodzącą to i tak jest moja wina.

(więcej…)