Sicko: nie oglądajcie tego filmu
- By Krzysztof Kudłacik
- In dusza
- With 5 komentarzy
- On 14 sty | '2008
A może inaczej: oglądajcie. Ale uprzedzam – będzie bolało. Zwłaszcza tu i teraz w Polsce A.D. 2008, kiedy kilka razy dziennie słyszymy o tym, że nasza służba zdrowia jest bardziej chora niż zdrowa.
Do rzeczy. Przyznam się, że to pierwszy film Moore’a, który mi się spodobał w (prawie) całości i od pierwszego wejrzenia. O ile Farenheit 9.11 wydał mi się od początku konfabulacją i prowokacją, to w Sicko jest podobnie, czyli całkiem inaczej. Farenheit to swoista political-fiction, a w Sicko mamy realizm do szpiku kości. Film opowiada o podstawach systemu opieki zdrowotnej w USA. W zasadzie o ich braku – o braku powszechnego, obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego w szczególności. Jak łatwo się domyślić – choćby znając inne dokonania Moore’a – jest to krytyczna ocena. Czasami nawet drastyczna. Jednak pamiętajmy, iż Moore umiejętnie łączy – pozornie – dwie sprzeczne z sobą tendencje: ostro krytykuje różne aspekty amerykańskiego snu, ale z pewnością kocha Amerykę.