Jakoś czuję, że obok afery ACTA obok przemyka nam trochę niepostrzeżenie sprawa o wiele ważniejsza: planowane podwyższenie wieku emerytalnego promowane przez Platformę Obywatelską z premierem Tuskiem na czele.
Jako obywatel płacący podatki, domagam się referendum w tej sprawie!
Częste u nas są głosy, iż życie publiczne i polityczne w szczególności zdziczało w Polsce. Jeszcze bardziej widać to obecnie, gdy każda nawet drobna akcja Ruchu Palikota wywołuje burzę w szklance polskiej mętnej wody.
Ale okazuje się ku mojemu zaskoczeniu, iż wysoce cywilizowana i ułożona burżuazyjna Francja potrafi zademonstrować całkiem fajne wybryki:
Ostatnio trwa spore zamieszanie odnośnie umowy ACTA, którą bezmyślnie chce przyjąć rząd Tuska. Między innymi pojawia się wątek z listą polskich eurodeputowanych, którzy głosowali za lub przeciw ACTA w Parlamencie Europejskim. Okazało się, iż przeciw ACTA byli wyłącznie lewicowy eurodeputowani SLD i UP (Lidia Joanna Geringer de Oedenberg, Bogusław Liberadzki, Wojciech Michał Olejniczak, Joanna Senyszyn, Marek Siwiec, Janusz Władysław Zemke, Adam Gierek), natomiast za ACTA byli:
PO – Małgorzata Handzlik, Jolanta Emilia Hibner, Danuta Maria Huebner, Danuta Jazłowiecka, Sidonia Elżbieta Jędrzejewska, Filip Kaczmarek, Jan Kozłowski, Krzysztof Lisek, Bogdan Kazimierz Marcinkiewicz, Jan Olbrycht, Jacek Saryusz-Wolski, Joanna Katarzyna Skrzydlewska, Bogusław Sonik, Jarosław Leszek Wałęsa, Paweł Zalewski, Artur Zasada, Tadeusz Zwiefka.
PiS – Tadeusz Cymański, Marek Józef Gróbarczyk, Michał Tomasz Kamiński, Ryszard Antoni Legutko, Marek Henryk Migalski, Jacek Olgierd Kurski, Mirosław Piotrowski, Tomasz Piotr Poręba, Konrad Szymański, Zbigniew Ziobro.
PSL – Andrzej Grzyb, Jarosław Kalinowski, Czesław Adam Siekierski.
Mam dość naiwne przekonanie co do radnych gminnych. Dość dobrze poznałem ich pracę w pierwszej połowie lat 90tych, gdy jako lokalny dziennikarz musiałem być wprowadzony w temat i często na żywo oglądać ich pracę. Generalnie zajmują się oni naprawdę konkretnymi sprawami i nie ma – może: nie było – tam bujania w obłokach lub tzw. polityki.
Oto bliżej mi nie znany radny RM Andrychów Zbigniew Małecki udowadnia mi, że jestem głupi i naiwny.
Wydaje mi się, że ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – obecny siatkarski wicemistrz Polski – nie zdobędzie upragnionego złota w bieżącym sezonie. Potraktujcie to jako prognozę.
Na początku sezonu myślałem, iż mają większe szanse – ba, wręcz długo myślałem, że jako jedyni mogą zdetronizować hegemona polskich parkietów, czyli Skrę Bełchatów. Dopiero wczoraj uświadomiłem sobie mój błąd. ZAKSA złota nie będzie miała także w tym roku. Ta myśl uderzyła mnie swoją oczywistością wczoraj podczas transmisji z meczu na szczycie Plusligi: ZAKSA-Skra wygranego przez Mistrza Polski. Sam się sobie dziwię, że tak długo mi zajęło dojście do tej konkluzji i prognozy.
Dziwię się sobie, bo przecież przyczyna braku szans ZAKSy jest do bólu prosta.
Takie nagłówki mówią dużo o przyjętej perspektywie widzenia spraw. Kocham takie zderzenia. Tym razem Onet kontra Gazeta w temacie sondaży popularności partii:
Nie bardzo wiedziałem, czy śmiać się czy też może lepiej rzewnie zapłakać, gdy podczas dzisiejszej szybkiej prasówki natrafiłem na doniesienie o tym, że prywatne szkoły wyższe chcą dostawać pieniądze z budżetu, tak, jak szkolnictwo państwowe, publiczne! Prywatnym uczelniom chodzi o ich kierunki stacjonarne. Zupełnie rozwaliło mnie podane uzasadnienie:
Dotacja budżetowa do uczelni niepublicznych jest także potrzebna państwu, bo tylko dzięki niej pojawi się konkurencja, a w ślad za nią efektywność i jakość. Potrzebna jest także nam, nie do celów komercyjnych, ale aby szkoły niepubliczne mogły normalnie funkcjonować i się rozwijać. A to jest niemożliwe bez studiów stacjonarnych – dodaje prof. Tadeusz Pomianek (…) Tłumaczy, że w ciągu ostatnich pięciu lat roczny nabór na studia stacjonarne na uczelniach niepublicznych zmalał z blisko 50 tys. do 24 tys.
Wreszcie doczekałem się takiej opinii. Wyraził ją prof. Józef Baniak w wywiadzie dla Tygodnika powszechnego:
Kolejny problem, jaki może zaistnieć, jest związany z religią w szkole. Na szkole ciąży obowiązek formacji intelektualnej uczniów, ale nie religijnej! W szkole powinna być przekazywana kompetentnie wiedza naukowa o różnych religiach, łącznie z katolicką. Katecheza jest zadaniem Kościoła i powinna być ona realizowana w jego obiektach. Z licznych badań socjologicznych, w tym z moich, wynika, że młodzież chce poważnej wiedzy o religiach, a nie jakichś religijnych piosenek i formułek do zapamiętania. Młodzi chcą, aby uczyli ich nauczyciele mający przygotowanie filozoficzne i religioznawcze. Natomiast katechezy, jako formacji duchowo-religijnej, chcą się uczyć w kościele.
Podobnie jest z wiedzą z zakresu etyki obiektywnie pojętej – ksiądz nie nadaje się, aby jej nauczać, gdyż jest przygotowany tylko do nauczania etyki katolickiej, a ta nie wyczerpuje całej problematyki etycznej i moralnej. Niestety, szkoła polska jest bardzo sklerykalizowana, nastawiona na przekaz wyłącznie wiadomości z zakresu religii katolickiej.