head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

łyżwiarstwo figurowe: technika vs piękno

Wczoraj wieczorem miałem drobną potyczkę graniczną z Najlepszą Z Moich Żon. Kontrowersja dotyczyła łyżwiarstwa, którego zawody olimpijskie oglądała Anettka i Paulinka. Ja natomiast nie bardzo chciałem :)
Ale dla rozproszenia własnej nudy i podtrzymania więzi zapytałem na czy polega ten cały Rittberger/Tullup/cokolwiek? (jeśli mam złą pisowanię, to wybaczcie)
Buuu … zostałem zgromiony. Najlepsza Z Moich Żon nie wiedziała, czemu komentatorzy (bodaj mężczyzna i kobieta) zachwycali się genialnie wykonanym Rittbergerem?

I tak wróciłem do odwiecznego pytania egzystencjalno-garmażeryjnego dylematu: dlaczego pasjonujemy się jakimś sportem?

(więcej…)

makieta

Nazywa się ver.5.
Jest jeszcze w dość głębokich powijakach. Zatem przepraszam za niedogodności. Pewnie w ciągu najbliższych trzech dni poprawię niedociągnięcia.

numerologia i tytułologia

Ostatnio jeden z moich korespondentów przysłał mi maila ze stopką: CKZA Fault Fixing Specialist. Zatkało mnie – nic z tego nie zrozumiałem. Ja oczywiście sklejam tytulaturę typu konserwator powierzchni poziomych czy podobne, ale ta stopka brzmiała dramtycznie i poważnie.
Jestem typkiem dość bezpośrednim, więc uprzejmie poprosiłem o oświecenie: co ukrywa się za tymi skrótami i tytułami?
Teraz już wiem.

(więcej…)

kasa za nasienie

Wymiękłem. Studenci sprzedają nasienie do banku spermy:

To dla studentów nowy sposób na dodatkowy zarobek. W końcu za dwie wizyty w banku w miesiącu do kieszeni wpłynie równowartość stypendium. – No jasne, że o tym myślałem! Powiem więcej: poważnie się nad tym zastanawiam. To niezła fucha, zarabiasz dwie stówy i masz jeszcze przyjemność. Tylko nie wiem, co na to moja dziewczyna – mówi Michał z trzeciego roku chemii (woli nie ujawniać nazwiska).

niemal przerżnąłem maturę

Komentarz opi’ego o sklejonych kartkach znów obudził jedno z moich wspomnień szkolnych. A konkretnie: o tym, jak na własne życzenie niemal nie przewaliłem matury z języka polskiego i jak moje dupsko uratowała/ały nauczycielki

(więcej…)

lektury szkolne

Wczoraj zabrałem się za ponową lekturę esejów Michaela Oakeshotta – mojej dawnej lektury bodaj na zajęciach z historii doktryn politycznych. I wtedy przyszło mi na myślę, że do diaska niewiele pamiętam z lektur szkolnych.

Ja wiem – co innego lektury ze studiów, a co innego szkoła podstawowa/średnia :) Ale właśnie lektury szkolne – przynajmniej teoretycznie – powinny lepiej się wbić w pamięć.A u mnie z tym jest bardzo marnie.

(więcej…)

najwięksi kłamcy

Tak ostatnio snuliśmy z moim kolegą Wiktorem refleksje natury egzystencjalno-garmażeryjnej i wyszło nam niespodziewanie, że największymi kłamcami są:
a. lekarze,
b. prawnicy
…. oraz …
c. pracownicy Biur Obsługi Klienta.
Taaa…

(więcej…)