head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

łyżwiarstwo figurowe: technika vs piękno

Wczoraj wieczorem miałem drobną potyczkę graniczną z Najlepszą Z Moich Żon. Kontrowersja dotyczyła łyżwiarstwa, którego zawody olimpijskie oglądała Anettka i Paulinka. Ja natomiast nie bardzo chciałem :)
Ale dla rozproszenia własnej nudy i podtrzymania więzi zapytałem na czy polega ten cały Rittberger/Tullup/cokolwiek? (jeśli mam złą pisowanię, to wybaczcie)
Buuu … zostałem zgromiony. Najlepsza Z Moich Żon nie wiedziała, czemu komentatorzy (bodaj mężczyzna i kobieta) zachwycali się genialnie wykonanym Rittbergerem?

I tak wróciłem do odwiecznego pytania egzystencjalno-garmażeryjnego dylematu: dlaczego pasjonujemy się jakimś sportem?

Przykład z łyżwiarstwem figurowym ma sporo zalet i jest dobrą ilustracją. Po pierwsze: można go oglądać dla samej przyjemności oglądania tańca. Celowo nie napisałem o przyjemności oglądania akrobacji, bo tu już zaczynają się wątpliwości: żeby ocenić akrobacje, które są esencją tego sportu trzeba widzieć naprawdę dużo o historii tej dyscypliny i rozmaitych kruczkach. Że jeden skok zaczyna się jadąc przodem, a kończy lądując tyłem, że inny wykonuje się z jednej nogi, a inny z dwoma – nie wspominając ilości obrotów/półobrotów zawodnika/niczki.
Taka suma wiedzy jest poważną barierą.
Innym przykładem dyscypliny wymagającej bardzo dużo wiedzy: judo. Ja osobiście straszenie ubolewam nad tym, że ta wspaniała dyscyplina wcale nie jest pokazywana w tiwi. Nawet wtedy, gdy nasi zawodnicy odnoszą sukcesy. Ostatni taki telewizyjny show z judo to były walki Legienia na olimpiadzie w Seulu 1988, gdzie zdobył złoty medal. Ale ja nie jestem reprezentatyną próbką – uprawiałem sportowo judo pond 4 lata i wiem, dlaczego dany rzut, czy inna technika zostały wykonane na wysokim poziomie.

Pewnie dlatego medialny triumf święcą sporty, gdzie nie jest potrzebna żadna wiedza lub jej minimalna suma. Np. piłka kopana lub biegi :)

źle mnie stargetowano... buuu arrow-right
Next post

arrow-left złe zachowanie prezydenta?
Previous post

  • byte

    16 lutego 2006 at 16:01 | Odpowiedz

    Co do judo to mogę zrozumieć tą nieobecność w tiwi. To jest okrutnie męczące patrzeć jak dwóch kolesi targa się za pidżamy. Jako żywo przypomina mi to bójki w szkole.

  • CoSTa

    16 lutego 2006 at 16:44 | Odpowiedz

    jako byte rzecze: turlają się tam, szarpią, popychają… ani to bijatyka, ani widowiskowa :)

    sport, w którym kompletnie nie wiem o co chodzi to snooker. trzeba bile do łuz wbijać. okej. ale skąd te sukinsysny komentatorzy wiedzą, co do czego będzie wbijał koleś??? w myślach mu czytają czy co? no centralnie "po biciu w prawą przejdzie na koniec stołu" a ten szympans z kijem dokładnie to robi. wtf??? :)

  • empiryk

    16 lutego 2006 at 17:06 | Odpowiedz

    Ale Panowie – ja już znam te komentarze :)
    Moja żona mówi tak samo!
    A dla mnie to często sama finezja … wiele ciekawsza niż np. boks: gdzie dwóch dorosłych gości okłada się pięściami – często aż do krwi. A inni im za płacą grube pieniądze :)

  • btd

    16 lutego 2006 at 18:28 | Odpowiedz

    Costa: moze jest sterowany radiem ;-)
    Ja z ogladania sportow lubie sporty ekstremalne – szczegolnie na rowerach i oczywiscie motorowe (tzn motoryzacyjne, z mniejszym naciskiem na motocykle, chyba ze supermoto i free style)
    Nie lubie specjalnie lekkoatletyki, dlatego olimpiady letniej nie ogladam. Z zimowej snowboard, ale to sie zalicza do ekstremalnych.

  • Adam Aleksander Klimowski

    18 lutego 2006 at 17:45 | Odpowiedz

    Swoje pytanie zadam tutaj, bo nigdzie nie ma adresu e-mail… Czy wyraża Pan zgodę na umieszczenie Pańskiego bloga w katalogu stron internetowych, popierających Akcję PZP => http://akcjapzp.ovh.org/web… Jeśli tak, to proszę o kontakt via e-mail (Adamklim@wp.pl)

  • empiryk

    18 lutego 2006 at 18:17 | Odpowiedz

    Owszem – popieram… wolę to niż akcję walki z ortografami w sieci
    :)
    Wybaczcie panie i panowie ;)

  • btd

    18 lutego 2006 at 22:31 | Odpowiedz

    Ciekawe kiedy mój blog będzie zamieszczony jako przykład zwulgaryzowania sieci hehe :-D

  • empiryk

    19 lutego 2006 at 8:31 | Odpowiedz

    :)
    Nie znasz dnia, ani godziny …
    A swoją ścieżką, to wiem, że aktywiści PZP faktycznie coś robią i dość często daje to skutki. Dla mnie to jest na poły zabawne, na poły budzi pewien mój podziw. Obok nich znam jeszcze inną grupkę społeczną: bowi – podobnie jak biuro ochrony rządu, tyle, że to jest biuro ochrony witryn internetowych. Ale ci ostatni nie wykazują zadowalającej skuteczności …

  • Adam Aleksander Klimowski

    19 lutego 2006 at 11:44 | Odpowiedz

    => empiryk
    "Aktywiści" to za duże słowo- ja sam muszę wszystko robić… I bym jeszcze poprosił o banner 468×60 tego (head)loga, bo dodaję libk do katalogu stron, które popierają Akcję

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *