kontekst rządzi. w internecie
- By Krzysztof Kudłacik
- In varia
- With No Comments
- On 19 wrz | '2013
Kocham kontekst! :)
dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik
Kocham kontekst! :)
Właśnie kończę prawdopodobnie najgorsze wakacje w moim życiu. Długo i z wytęsknieniem oczekiwałem tego letniego urlopu. Chciałem zwyczajnie podładować akumulatory. Potrzebowałem tego. Być może znacie ten stan, kiedy czujecie, iż po prostu musicie odciąć się od tego, co na co dzień was otacza. Złożyłem wniosek, został przyjęty.
A tymczasem…
Nasz dotychczasowy kot domowy – czyli kocur Korek, postanowił wybrać życie wagabundy i zwyczajnie nas opuścił. Dlatego z wiosennego miotu trafiła do nas kotka – ładna, ruda, bardzo wesoła, lubiąca ludzi. Na dziś ma może 5/6 tygodni. Nazwaliśmy ją Toffi – jak cukierek. Powód? Kolor futra. Zobaczcie sami.
na mojej ulicy nowe graffiti
Ponieważ w tym miesiącu w moim regionie zostanie wyłączony analogowy sygnał telewizyjny i zastąpi go naziemna telewizja cyfrowa, na prośbę moich rodziców (roczniki: 1939 i 1942) nabyłem dekoder. Konkretnie jest to standardowy dekoder T-HD 1000 z Cyfrowego Polsatu.
Kupiłem go ze względów lojalnościowych i technicznych – produkt polski, z serwisem krajowym. I bardzo szybko okazało się, że rodzice z racji zaawansowanego wieku mają problem z obsługą. Tak wpadłem na pomysł na biznes, który wam poniżej sprzedaję!
TVP zawsze mnie zadziwiała. Była – jak każda inna a nawet bardziej – sekciarska i bez polotu. Nie interesowała się dyscyplinami w których specjalizują się inni, tępo i bezmyślnie trzyma się postaci i dyscyplin, które są passe – np. skoki narciarskie. Ale parę tygodni temu zdarzyło się coś jak „przełom”. O ile takowy jest w ogóle możliwy. Choć kto wie…?
Oto TVP Sport kupiło transmisje najlepszej na świecie ligi siatkarskiej – włoskiej Serie A. Transmisje inaugurował mecz o Puchar Włoch. Potem anonsowano ciąg dalszy – czyli regularne transmisje z ligi.
Krótko – dziś dowcip:
Przychodzi babeczka do mięsnego. Przygląda się mrożonym kurczakom. Wybiera, przekłada, miesza lecz nie znajduje dostatecznie dużego. Woła ekspedientkę.
– Jutro będą większe?
– Nie, kur*a, nie będą. Są martwe.
Pytanie źródłowe:
Dostałem tego polaroida i nie wiem z czym się to je. Czy mógłby mnie ktoś poratować instrukcją obsługi? Z góry dziękuję.
I tutaj błyskotliwa i prawdziwa odpowiedź:
Obsługa (jak wszystkich konsumenckich polaroidów) jest bardzo prosta. Ładunek wkładasz do szczeliny którą widać po opuszczeniu klapki poniżej obiektywu (koło spustu suwaczek). Po założeniu ładunku aparat robi „wzzziu”, wypluwa papierek i jest gotowy do pracy. Aparat włącza się poprzez ręczne podniesienie części z lampą. Suwak po lewej stronie patrząc od przodu to ustawianie ostrości – daleko-blisko, przy czym blisko to około metra, daleko zaś 2 metry do w pizdu. Środkowy suwak to prymitywna przesłona, czyli przesuwne 2 blaszki z otworami. Aparat nie ma układu AF (w niektórych wypasionych modelach były wynalazki w stylu AF na ultradźwięki), więc zrobienie zdjęcia polega na naciśnięciu spustu do oporu. Aparat robi „wiuuuu” i wysuwa odbitkę. Kaseta ma pojemność 10 zdjęć. Po wypstrykaniu całości otwieraasz przednią klapkę i „za ogonek” wyciągasz kasetę. Baterii nie trzeba wymieniać – jest integralną częścią kasety. Aparat wyłącza się przez opuszczenie części z lampą.
Źródło, usenet z 2007: http://www.grupy.otopr.pl/polaroid-636-close-up,usn,2312042.html