head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

Ale jazda

Wczoraj z Arkiem graliśmy na Olszy w tenisa. Kort nr 9 tuż przy drzewach był wyśmienity – byliśmy osłonięci od promini słonecznych. I to był chyba pierwszy mecz w tym sezonie, który sprawił mi niesamowitą frajdę. To była ostra jazda. Powietrze gorące jak zupa z podłej garkuchni, a do tego jednak powiewy zefirka. Walczyliśmy z pełnym zaangażowaniem. Pierwszy set był dla Arka – 6:3. W drugim miałem przewagę i wygrałem 6:1. Najbardziej ubawiło mnie moje ogromne zaangażowanie – walczyłem niemal o każdą piłkę … wybiegałem się jak jakiś wariat: byłem mokry jak po prysznicu. Ale los jest niesprawiedliwy :-( kiedy już pod koniec rozgrywki po wymianie piłek przy siatce Arek chciał mnie przelobować i ruszyłem w pogoń za piłką … odbiłem ją z głębokiego obrotu na ugiętych nogach; niestety byłem zbyt rozpędzony i po odbiciu piłki rzuciło mnie na kolano (lewe, obrotowe) i wtedy zadziałało ciało – odruchowo wykonałem stndardowy pad z przewrotem w przód i powstaniem do pozycji na ugiętych nogach; nawyki, behawior są zabawne :-) szkoda tylko, że z judo rozstałem się 12 lat temu. A przygodę z tenisem zacząłem. Jak to się ten sport przeplata jeden z drugim. Los jest niesprawiedliwy, bo nie dość, że moja obrona była autowa, nie dość, że Arek pilnując mojego odbicia nie zobaczył tej akrobatycznej parady, to jeszcze na dodatek – poniważ cały byłem mokry – lądowanie na korcie spowodowało, że zamieniłem się w znacznym stopniu w kotlet panierowany mączką cegalstą ;-)

W ogólności: grałem fatalnie, cały tabun prostych błędów i tylko jeden as serwisowy. Dzięki Bogu, iż Arek serwował schematycznie: kiedy był po prawej – piłka lądowała przy zewnętrznej linii boiska, kiedy był po lewej – piłka trafiała tuż przy wewnętrznej linii ćwiartki. ufff …

Teatry uliczne arrow-right
Next post

arrow-left Komunikacja
Previous post

  • kshychu

    14 stycznia 2004 at 19:07 | Odpowiedz

    Ale i tak najbardziej podobała mi się niemal 15to minutowa wymiana na końcu pierwszego seta – zresztą ją przegrałem. ;-)

  • Arek

    14 stycznia 2004 at 19:07 | Odpowiedz

    Schematycznie powiadaasz … Dobrze, sam tego chciałeś .. to był ostatni raz (:, od następnej razy nie ma zlituj się (:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *