head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

mam pytania do polityków

Jestem chyba całkiem z innej bajki. Oglądam bieżący rozwój kampanii wyborczej – spoty, kontr-spoty, transfery, kto kogo popiera, kto oznacza swoje baniery, a kto nie bardzo … i tak dalej. Ale nie daje mi spokoju jedna myśl: co to wszystko ma do rzeczy?

Przecież mnie jako zwykłego obywatela to nic a nic nie obchodzi!

Oto pytania, na które oczekuje odpowiedzi od kandydatów do Wysokiej Izby.

Po pierwsze: opieka zdrowotna państwa nad jego obywatelami. Mamy tu prawdziwy dramat i zapaść – w ciągu najbliższych tygodni szpitale zaczną pustoszeć, bo nie będzie w nich lekarzy, którzy legalnie i jak najbardziej czysto grając złożyli wymówienia. Obowiązkiem ministra i rządu jest zaradzenie tej katastrofie. A tu tymczasem Religa cieszy się tak wysokim poparciem społecznym. Tu i teraz: kiedy wkrótce Polacy zaczną umierać na ulicach, bo nawet jeśli przy sprzyjającym zbiegu okoliczności pacjent doczeka się na karetkę, to może się nagle okazać, iż najbliższy szpital będzie 100 km stąd…
W żadnym razie rozwiązaniem sytuacji nie będzie li tylko podniesienie składki z naszych pensji… Obawiam się, że ponownie (czwarty raz?) w wolnej Polsce będzie trzeba się zmierzyć z jakąś reformą służby zdrowia.

Po drugie: nie widzę jasnego i przekonującego planu wykorzystania szansy, jaką stwarza Euro 2012. Nie wiadomo, czy w ogóle będziemy mogli tu korzystać z jakichkolwiek funduszy europejskich. A jeśli nie, to skąd wziąć potrzebne pieniądze?
Owszem: rząd Kaczyńskiego wykonuje tu jakieś ruchy – jednak na dziś to jest głównie legislatura. A to za mało.

Po trzecie: polityka prorodzinna. Rządy PiSu (z przystawkami) dęły w tubę propagandową, iż oto wreszcie polska rodzina doczeka się wsparcia i parasola ochronnego. Rzutem na taśmę uchwalono odpisy podatkowe do 1200 zł. Dobrze, że ta ulga będzie obejmowała bieżący rok. Ale przecież nikt nie zastanawia się, czy to są adekwatne pieniądze na dziecko w roku? Zamiast tego bukmacherzy przyjmują zakłady, kiedy nowy rząd i nowy parlament obetnie tę śmieszną ulgę. Wysokość tej ulgi oczywiście będzie zależna od dochodów rodziców, więc diabeł tkwi w szczegółach, a przy tym dla mnie kluczowe — 1200 zł to śmieszna kwota. Wypada 100 zł/miesiąc na dziecko. Przecież tyle to ja wydaję wyłącznie na dożywianie mojej córy w gimnazjum! Tylko dożywianie.

Po czwarte: polityka imigracyjna. A dokładniej – polityka mająca na celu powrót Polaków, którzy opuścili nasz mlekiem i miodem płynący kraj ze względów ekonomicznych. Dopiero mając już pewność co do terminu wyborów rząd Kaczyńskiego zajął się sprawą. Rzecz jasna, oldskólowa recepta a la Dorn: zamknąć granice, odebrać paszporty, wsadzić w kamasze wszystkich chętnych do wyjazdu – nie bardzo wchodzi w grę. Chyba ze względów technicznych – bowiem nasza armia z tygodnia na tydzień powiększyłaby się (szacunkowo) czterokrotnie. Zatem: jak zachęcić Polaków, którzy wyjechali, żeby pozostali w związku z krajem, aby przysyłali tu pieniądze, aby wracali i zakładali tu nowe, własne przedsiębiorstwa, aby nie wiązali się na stałe z obczyzną itd.

A skoro o armii mowa… Po piąte: wycofać naszych żołnierzy z Afganistanu, Iraku etc. Nawet nie chce mi się o tym szczególnie pisać, bo sprawa jest dla mnie porażająca oczywistością. Najpierw – ci żołnierze walczą nie w naszym interesie. W żadnym zrozumiałym sensie. Następnie – utrzymanie tych kontyngentów kosztuje olbrzymie pieniądze: dlaczego ich nie przeznaczyć na służbę zdrowia. I na koniec: jak dotąd nie mamy żadnych korzyści z naszej obecności wojskowej za granicą — przecież nie otrzymaliśmy otwartych wiz do USA!

Dobrze. A teraz poproszę o odpowiedzi.

debaty, jakie debaty? arrow-right
Next post

arrow-left Proszę o wybory, plizzz
Previous post

  • CoSTa

    26 września 2007 at 8:48 | Odpowiedz

    Powodzenia w oczekiwaniu na odpowiedź.

    A w związku z tym mam pytanie do Ciebie: co zrobisz, gdy odpowiedzi na te pytania nie uzyskasz? Co wybierzesz? Bo że nie uzyskasz – tego jestem wręcz pewien. Ciekawi mnie co w takim wypadku zrobi inteligentny człowiek. Człowiek nieinteligentny (ja) stanie przed urną z rozłożonymi bezradnie rękami nie mając pojęcia po jaką cholerę ma cokolwiek skreślać. I który nie ma zamiaru skreślać jednych tylko i wyłącznie dlatego, że jest przeciw innym.

    Co teraz Krzychu?

    Na wybory pójdę. Z ogromnym niesmakiem i tylko i wyłącznie aby zagłosować przeciwko PiS. A na kogo? A na kogo wypadnie. Bo to jeden ch*** jak widać. Smutne :/

  • zorro

    26 września 2007 at 9:17 | Odpowiedz

    No cóż.
    1) Powszechna opieka zdrowotna jest na beznadziejnym poziomie, natomiast prywatna – jak najbardziej na europejskim. Jaki z tego wniosek ? Po prostu : całkowita prywatyzacja służby zdrowia przy jednoczesnej likwidacji obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego i całego tego NFZ. Natomiast niech powstaną na szeroką skalę dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne, które zagwarantowałyby mi i mojej rodzinie komfortową opiekę. Za taką składkę jaką obecnie co miesiąc płacę do NFZ (i z której dosłownie nie mam żadnych korzyści) jestem przekonany, że byłbym w jakimś prywatnym ośrodku zdrowia panem i władcą. Inna sprawa to prywatna praktyka lekarska – pytam się : kiedy lekarze będą mieli kasy fiskalne, a ja będę mógł wydatkowaną kwotę odliczyć od podatku ?
    2) Euro 2012 u nas po prostu nie widzę. Przy tej biurokracji i czasie trwania wielu procedur nie mamy żadnych szans, aby w ciągu 4,5 roku całkowicie zmienić nasz kraj.
    3) W polityce prorodzinnej trzeba zupełnie czegoś innego. Każda rodzina powinna rozliczać się z fiskusem łącznie. Mam na myśli taką sytuację : pracującymi i przynoszącymi dochód rodzinie są ojciec i matka, którzy mają 3 dzieci. Przy wypełnianiu tzw. PITu i obliczaniu podatku dzieliłoby się dochód nie na dwie osoby, ale na pięć. Wtedy faktycznie byłaby mowa o polityce prorodzinnej.
    4) Na temat polityki imigracyjnej nie wypowiadam się, bo się na niej nie znam. Niech tylko osoba, która nie chce w Polsce mieszkać, a została wykształcona z naszych podatków (myślę tu o państwowych szkołach średnich i studiach dziennych) zapłaci za to wykształcenie.
    5) No, z Iraku, czy Afganistanu to tak łatwo nie da się wycofać, bo wiążą nas pewne wojskowe umowy sojusznicze. Gdybyśmy sobie tak po prostu stamtąd wyszli, czy moglibyśmy liczyć na jakąkolwiek pomoc sojuszników w razie naszego bezpośredniego zagrożenia ? Na pewno nie. A niestety zagrożenia są, choćby ze strony syberyjskiego niedźwiedzia. Po prostu, musimy być lojalni. Poza tym żaden żołnierz, który tam pojechał nie został do tego zmuszony. Wyjechał dobrowolnie za odpowiednią kasę.

    Spokojnie więc piję poranną kawę ze śmietankę, przy urnie zagłosuję na PiS i bez żadnych obaw oczekuję powyborczego poniedziałku.

  • btd

    26 września 2007 at 10:16 | Odpowiedz

    "Przecież mnie jako zwykłego obywatela to nic a nic nie obchodzi!"

    Obywatela nie, ale u nas w kraju obywateli mało, większość to głupki, których takie obrzucanie się kupami rusza i obchodzi. Przecież właśnie dla debili są reklamówki w których ananas za 2.50 PLN i telefon komórkowy jest symbolem przepychu 'oligarchów’.

  • empiryk

    26 września 2007 at 13:14 | Odpowiedz

    @CoSta
    A w związku z tym mam pytanie do Ciebie: co zrobisz, gdy odpowiedzi na te pytania nie uzyskasz? Co wybierzesz?Chętnie pójdę do wyborów i oddam głos nieważny. Tak, jak napisałeś – nie bardzo mi się widzi głosowanie tylko przeciw temu lub owemu.
    … no chyba, że w dniu wyborów będę w baaardzo złym nastroju :)
    @zorro
    Za taką składkę jaką obecnie co miesiąc płacę do NFZ (i z której dosłownie nie mam żadnych korzyści) jestem przekonany, że byłbym w jakimś prywatnym ośrodku zdrowia panem i władcą.
    Hmmm… Wiesz Jarku: ja mam od mojego pracodawcy taką ochronę zdrowotną w dobrej przychodni i w pakiecie wyższym niż standardowy. Ale absolutnie nie kusi mnie sprawdzać, czy i jak ten pakiet sprawdzi się w razie potrzeby poważnej hospitalizacji. Sobie i wam życzę zdrowia… końskiego przynajmniej.
    Inna sprawa to prywatna praktyka lekarska – pytam się : kiedy lekarze będą mieli kasy fiskalne, a ja będę mógł wydatkowaną kwotę odliczyć od podatku ?Ten punkt widzenia bardzo mi się podoba. Podobnie jak wspólne – z dziećmi – rozliczanie się z fiskusem. Pamiętajmy jednak o tym, że kwestia podatkowa to tylko jeden z fragmentów całego kompleksu. Owszem – ważny, ale nie jedyny. Jak sam wiesz – dziecko generuje masakryczne koszta, gdy zaczyna uczęszczać do szkoły… a tu nie mamy żadnej polityki prorodzinnej.
    Inaczej niż ty widzę kwestię zagrożenia – tym bardziej zagrożenia od strony Rosji. Bo na pewno nie chcesz powiedzieć, iż wysyłając naszej jedyne oddziały zdolne do działań bojowych tysiące kilometrów stąd, lepiej będziemy chronić własne granice tu i teraz? :) Jeśli już szukać lepszego zabezpieczenia, to zacznijmy na serio wdrażać plan porzucenia armii z poboru powszechnego i wystawny zawodową, nowoczesną armię.
    Spokojnie więc piję poranną kawę ze śmietankę, przy urnie zagłosuję na PiS i bez żadnych obaw oczekuję powyborczego poniedziałku.chciałbym mieć twoją pewność tego, co nadejdzie. Sam dziwnie jestem przekonany, iż nadal nie będziemy mieli partii zdolnej do samodzielnego rządzenia i będziemy świadkami jakiegoś dziwnego chocholego tańca, żeby móc ponownie przedwcześnie rozwiązać sejm i zrobić nowe wybory – tym razem łącznie z prezydenckimi (gdy Lech Kaczyński zakończy bieżącą kadencję).

  • zorro

    26 września 2007 at 14:07 | Odpowiedz

    Dziękuję Krzychu, że szanujesz mój wybór przy urnie, a ja szanuję Twój. Wiem, że kiedyś sympatyzowałeś z PO. Powiem wprost, że i ja byłem przychylny PO, ale ich wybryki z ostatnich 2 lat skutecznie mnie do nich zraziły. Wydaje mi się, że PO bez tzw. dworu Tuska byłaby naprawdę przyzwoitą partią, z którą PiS bez zmrużenia oka wszedłby w koalicję i mogliby tak wspólnie rządzić przez wiele lat. Sądzę, że byłyby to mądre rządy. Zgadzam się, że najbliższe wybory niczego nie rozwiążą niezależnie od tego kto je wygra. Dalej będziemy mieli do czynienia z karkołomnymi koalicjami. No, ale to wina ordynacji wyborczej. Należało ją już dawno zmienić, ale pod wpływem strachu o ciepłe fotele sejmowe nikt nie chciał tego zrobić.
    Jeśli chodzi o całkowite uzawodowienie naszej armii to z tego co wiem, nastąpi to w przeciągu 3-4 lat. A i z jej nowoczesnością nie jest już tak źle. Trochę dobrych wojsk jeszcze w naszym kraju pozostało.
    Masz porządnego pracodawcę, jeśli funduje Tobie prywatne ubezpieczenie zdrowotne (mniejsza o to w jakim zakresie). Urzędnik o czymś takim może tylko pomarzyć. Ciekawe, czy to ubezpieczenie obejmuje także Twoją rodzinę ? Wiem, że są takie możliwości. Oczywiście najlepiej byłoby, aby z takiej ochrony zdrowia w ogóle nie korzystać, ale licho nie śpi.
    W dniu wyborów namawiam Cię jednak, abyś oddał swój ważny głos na osobę, która w danej chwili wydaje Ci się w miarę normalna. Pozdr

  • jarek

    26 września 2007 at 17:33 | Odpowiedz

    ad 4.
    Mój stosunek do obecnej władzy jest łagodnie mówiąc chłodny, ponieważ nie lubię socjalizmu w gospodarce. Ale w kwestii imigracyjnej jestem rozczarowany. Dlaczego?

    Otóż przy całej niechęci do pisobronolepru, miałem nadzieję, że wreszcie ktoś zajmie się sprowadzeniem polskich rodzin przymusowo zasiedziałych na wschodzie. Liczyłem na spójną politykę repatriacyjną i pomysły na pomoc tym Polakom po powrocie do Ojczyzny.

    Możemy nie lubić Niemców, możemy nie lubić Żydów, ale to co oni zrobili dla sprowadzenia naddnieprzańskich rodaków winno być wzorem dla nas. Skoro więc nie umiemy zatroszczyć się o tych, którzy od kilkudziesięciu lat czekają na dobre wieści z Ojczyzny (a karta Polaka to namiastka troski), to jak mamy liczyć na przyciągnięcie młodej emigracji.

    PS
    W postawach znajomych zaskakuje mnie brak konsekwencji gospodarczej. Mój kolega był fanatycznym zwolennikiem Janusza Korwin-Mikke, przekonywał mnie do gospodarki wolnorynkowej, teraz ten kolega jest zwolennikiem PIS i wychwala gospodarkę socjalistyczną… Zastanawiam się czy zmienił się jego pogląd na procesy gospodarcze, czy też daje się manipulować specom od kreowania wizerunku. Cóż to za silny premier, który połowę własnych nominacji partyjnych i rządowych nazywa pomyłkami? Czytam o dworze Tuska i zastanawiam się jakie to ma znaczenie? Czy są na świecie partie, w których nie ma dworskich elit. Wątpię, tak samo jest dwór Kaczyńskiego, dwór Leppera, dwór Giertycha, dwór Pawlaka, dwór Kwaśniewskiego itd.

    Brakuje mi prostej debaty kto jest za zarządzaniem centralnym, a kto za wolnością samorządową. W samorządach ludzie mogą wybrać mądrych zarządców. natomiast nie wierzę w zbiorową mądrość geniuszy zarządzania centralnego, to se ne da!

  • empiryk

    26 września 2007 at 17:56 | Odpowiedz

    znam Jarku twój sentyment dla naszych rodaków pozostawionych przez losy za wschodnią granicą i ja to rozumiem. Ale nie wierzę w jakieś rozsądne załatwienie sprawy. Przyczyn jest kilka. Wielu z naszych rodaków stamtąd jest niemal całkiem zrusyfikowanych. Ponadto, to są ludzie raczej ubodzy – tacy, którym po ew. powrocie na ojczyzny łono będzie trzeba mocno i długo pomagać. Media opisywały przypadki tych, którzy zostali staraniami rządu repatriowani, ale po roku decydowali się na powrót do Rosji, bo tu zwyczajnie się nie dostosowali. Wydaj mi się tak najzwyczajniej, iż państwa polskiego aktualnie nie stać na powrót Polaków zza wschodniej granicy. Piszę to w pełni świadom pewnego pozornego cynizmu takiego poglądu.

  • jarek

    26 września 2007 at 21:50 | Odpowiedz

    Chyba nie do końca jasno się wyraziłem :-) Mam świadomość kosztów i heroiczności tych samorządów, które w pojedynkę podejmowały próby przyjęcia Polaków ze Wschodu, i wiem jak w części przypadków się to skończyło.

    Chodzi mi bardziej, o ton debaty toczonej w Polsce na tematy wschodnie, jesteśmy od dłuższego czasu wśród umarłych (nie chciałbym nikogo urazić) natomiast zapominamy o żyjących. Prawo do obywatelstwa polskiego powinno zobowiązywać do troski Państwo Polskie nawet po wielu latach.

    Bez tego, nietrwała będzie nutka patriotyzmu, która mogłaby nakłonić obecną emigrację do powrotu. Bo dlaczego oni mają wracać? Są w jednej Europie, a Polska? Polska jest krajem w którym zapomina się o tych, którzy gdzieś tam za granicą zostali. Z sentymentu do Polski wrócą nieliczni jak kiedyś Mościcki. W Niemczech – oczywiście bogatszych – potrafiono opracować model szybkiego szkolenia językowego i zawodowego dla "przesiedleńców" i azylantów z Polski w latach 80-tych. My do dzisiaj nie mamy takiego systemu, nie słychać nawet o pomysłach na kompleksowe rozwiązania.

    Być może jesteśmy bogaci na tyle aby nakręcić jeszcze kilka filmów dokumentalnych o dramacie na Wschodzie, ale czy równocześnie Państwo nie powinno pomóc tym, o których 50lat temu zapomniano?

    PS
    Jednego pytania wyborczego zabrakło mi wśród Twoich :-) Po szóste: czy w Polsce jest jeszcze choć jeden Polak, którego autorytet nie jest kwestionowany. Bez autorytetów trudno szukać drogowskazów na przyszłość, niestety!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *