Proszę o wybory, plizzz
- By Krzysztof Kudłacik
- In varia
- With 3 komentarze
- On 7 wrz | '2007
Lato – w zasadzie jego końcówka minęły ponoć burzliwie w polskiej polityce. Jak poprzednio obserwowałem to z ukosa :)
Z tego okresu czasu jedno mnie zaciekawiło (i nadal trzyma w tym stanie): cóż takiego się stanie – stać się powinno – aby Samoobrona i LPR mogły się blokować z PiSem w wyborach, które mają nadejść? Mam bowiem dziwne przeczucie, że tak właśnie się stanie. Przecież tak właśnie działo się do tej pory: nawet jeśli koalicjanci ostatnimi wyrazami na siebie najeżdżali i w błyskach fleszy zrywali koalicję – wkrótce okazywało się, iż nadal są razem. Myślicie, że tym razem doszło do faktycznego i trwałego rozkładu pożycia między nimi? Ja nieśmiało sobie myślę, iż pożycie nadal istnieje w utajeniu i przyszłość nas tu zaskakująco zaskoczy. To właśnie dla mnie kluczowa zagadka na najbliższe tygodnie i miesiące.
Pomijam najprostsze i najszybciej narzucające się rozwiązanie ww. zagadki: że PiS w końcu skutecznie rozsadzi partie swoich koalicjantów przejmując niedobitków i pozwalając im spłacić kredyty … Takie rozwiązanie nie porusza mojej wyobraźni.
Dlaczego proszę o wybory?
Także z ciekawości :)
Ciekawi mnie to, czy tym razem szanowni internauci – tak nienawidzący PiSu i czegokolwiek, co dotąd zrobiono pójdą po rozum do głowy i zamiast jałowo narzekać wykonają rzecz najprostszą: zagłosują przy urnach? Czy też może jak poprzednio sprawa rozpłynie się w wirtualnym ruchu łańcuszków z dowcipami wyśmiewającymi wzrost bliźniaków, fotomontaży z karykaturami małżonek/kandydatek na małżonki, lub obwieszaniem witryn zabawnymi hasłami, że oto ta, czy owa witryna to siedlisko „rzeczpospolitej nr X” (gdzie w miejscu „X” wstawiamy ulubiony numerek)?
Ludzie: sprawa jest prosta – jak nie głosujecie, to nie narzekajcie. A jak głosujecie i wasi faworyci przegrywają, to poszukajcie odpowiedzialności za przegraną także u tych faworytów.
Cóż bowiem teraz widać?
Ano – to samo, co przed ostatnimi wyborami: smutną, sztywną, bezradną PO, która – niestety – już czuje smak zwycięstwa i zaczyna dzielić skórę na niedźwiedziu! I tu nic się nie zmieniło przez ponad dwa lata – ja nie widzę realnej konkurencji dla efektywnej machiny wyborczej PiSu. PO nie wyciągnęła jakichkolwiek konsekwencji ze swojej przegranej.
jarek
9 września 2007 at 11:22 |
Hm, nie wiem czy PO ma realne szanse. Wg politologów i socjologów w Polsce wygrywa partia na którą zagłosuje wieś. W poprzednich wyborach wobec standardowej frekwencji wieś zagłosowała na PiS, Samoobronę i LPR zgodnie ze wskazaniami "apolitycznych" duchownych i Radia M.
Obecnie można założyć, że większość z młodych, którzy wyemigrowali to mieszkańcy ośrodków miejskich, przez co współczynnik wiejski wzrósł jeszcze bardziej. Dodatkowo wskazania "apolitycznych" duchownych i Radia M. zostaną ograniczone tylko i wyłącznie do PiS.
Teoretycznie PO ma szanse obudzić ducha demokratycznego wśród młodej emigracji, ale nie wiem czy ci młodzi zapłacą duże pieniądze za dojazd do miejsca głosowania.
Pozostaje w moim odczuciu stoicki spokój i oczekiwanie na kryterium uliczne w następstwie kryzysu gospodarczego. Jestem przekonany, że jeśli wygra PiS to po niespełna roku rządów cała gospodarka niestety wreszcie się załamie. Trzy lata zaniedbań dadzą znać o sobie…
A potem… obawiam się zwycięstwa jakiejś nowej partii populistycznej i dalszego skrętu – naszej republiki bananowej – w kierunku na wulkan.
No chyba, że wydarzy się cud, manifestacja związkowa ok. 19 września i widoczne już załamanie gospodarcze obudzą wyborców. Tylko kto w Polsce patrzy na własne podatki, społeczeństwo narzeka, ale nie oblicza i nie myśli!!!
Najlepsza kampania PO tego nie zmieni, nawet proponowane przez politologa wystawienie Dody Elektrody na I miejscu listy. Natomiast za bardzo dobry pomysł uważam pojedynki Tusk-Kaczyński i Rokita-Ziobro, to będzie przyczynek do przyszłościowej ordynacji okręgów jednomandatowych – oby!!!
jarek
6 października 2007 at 11:16 |
Dzisiejsze dane sondażowe Pentor zdają się potwierdzać opisane wcześniej tendencje 41% na PiS i samodzielne rządy, co przy prezydencie i pełni władzy parlamentarnej, będzie oznaczać władzę absolutną.
Pozostaje już tylko retoryczne pytanie, czy obywatele zmobilizują się tak jak ostatnio we Francji i udadzą się do urn… Bez przekroczenia 50% frekwencji, już dzisiaj można oczekiwać kontynuacji Państwa Policyjnego, nieprawdaż?
Pytam Cię Krzychu z nadzieją, że znasz jakiś cudowny sposób na zmianę tych trendów i wolną, mądrą i otwartą Polskę. Może jakiś cud?
empiryk
10 października 2007 at 8:50 |
Jarku – nie mam żadnych recept. Szczerze powiem: nie jestem pewien, czy poczuwam się do ich wystawiania… Jestem dość zniechęcony. Piszesz o kryterium ulicznym i załamaniu gospodarki – obyś się mylił i to grubo. Zwróć uwagę, że kryteria uliczne mogą skutecznie urządzić wyłącznie robotnicy wielkoprzemysłowi – czytaj: górnicy. A tu można sprawę załatwić łatwo i prosto: np. całkiem likwidując publiczną służbę zdrowia … tiaa… wiem: jestem sarkastyczny.
Co do chwilowego wyniku PiSu na poziomie dającym samodzielny rząd.
Gdyby tak się stało, to byłoby bardzo źle dla demokracji w Polsce. Jedno z najsilniejszych doświadczeń, jakie wyniosłem z mojej aktywności społeczno-politycznej w pierwszej połowie lat 90tych ubiegłego wieku polegało na tym, że polska konstytucja wprowadza pewną równowagę sił – że promuje kompromis i dogadywanie się przeciwnych sił politycznych. W przypadku tak niekorzystnego rozwoju wypadków ta jedna z fundamentalnych zasad ustroju w Rzeczpospolitej ległaby w gruzach.