rejent Milczek i jego kasa
- By Krzysztof Kudłacik
- In obyczaje
- With 7 komentarzy
- On 22 sty | '2007
Spory takie jak ten Ziobry z notariuszami o wysokość ich urzędowych taks są bardzo ważne dla zycia publicznego. Uczą nas. Uczą nas – obywateli. oto mamy z jedne strony silną i dotąd nietykalną grupę zawodową, która opiera swoją pozycję tylko na tym, że jest: jak w książce Kosińskiego Wystarczy być – płaćcie mi za to, że jestem.
Z drugiej mamy populistycznego ministra partii władzy, który idąc jak czołg realizuje swoje cele – oczywiście dla dobra obywateli (sic!)
Z obu stron mamy krętactwo i żonglerkę danymi tak, aby wyszło na moje, mojsze albo nawet najmojsze.
Kręci ministerstwo bawiąc się danymi o dochodach notariatu:
W grudniu Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło drugą wersję rozporządzenia. Nadal przewiduje ona zmniejszenie taks o połowę, ale resort sprostował dane co do wysokości zarobków notariuszy. W pierwszej wersji 1,7 tys. notariuszy w 2005 r. miało przychody w wysokości 2,8 mld zł. W drugiej spadły one do 800 mln zł.
Czyli w sumie nie wiadomo, czy ten biedny notariusz ma miesięcznie 90,000 zł, czy – o la boga! – ledwo na waciki: 20,000 zł! Bo to, że różnica jest znacząca jest faktem i uderza.
Z drugiej widać żenującą (przepraszam za niewłaściwe użycie słowa:) argumentację przedstawiciela notariatu:
Ministerstwo Sprawiedliwości przekonuje, że wysokie taksy notarialne są barierą przy kupowaniu mieszkania, ale nie podaje przykładów osób, które z powodu tego, że nie stać je na taksę, zrezygnowały z zakupu mieszkania – denerwuje się Lech Borzemski, członek Krajowej Rady Notarialnej.
Padłem na podłogę. Czy ten człowiek nie widzi prostego faktu, iż jak ktoś decyduje się na kredyt hipoteczny, który będzie spłacał (najczęściej) do końca swojego życia, to nie ma ludzkiej siły, żeby się przed tym cofnął widząc stawki notariusza. I nie dlatego, że są one niskie – są horrendalnie wysokie – ale zwyczajnie on musi je zapłacić o ile chce mieć mieszkanie.
I dalej – kolejna piękna myśl notariatu:
Jasne, że w obronie notariuszy nie padnie żaden głos ze strony opinii publicznej. To oczywiste, każdy chce mniej płacić. Nie można jednak przekroczyć pewnej granicy, poza którą jest już tylko upadek instytucji – twierdzi Borzemski.
Rzecz jasna: jest w tym ziobro – tfu: ziarno – prawdy, bo płacący takie stawki – w zasadzie: haracze – obywatele nie będą bronić swoich krwiopijców, ale śmieszy mnie histeryczny ton notariusza o niechybny upadku instytucji.
Czyżby wcale nie widział, że nikt ich nie broni właśnie dlatego, że potencjalni obrońcy – czyli my, obywatele – nie lubimy płacić nieuzasadnionych (za wysokich) opłat?
No dobrze – wracam do początku – napisałem, iż takie historyjki nas uczą … Ale do diaska: czego one nas uczą?
Dinven
22 stycznia 2007 at 17:17 |
Przypuszczalnie tego, że nieważne w którą stronę się obrócimy, każdy chce nas zrobić w konia(;
empiryk
22 stycznia 2007 at 18:38 |
Cholerka – no to, co piszesz nie jest optymistyczne. Chciałbym komuś wierzyć, a tu wychodzi, że nic a nic.
Tatanek
22 stycznia 2007 at 21:44 |
Smutne może być to, że na notariusza też trzeba będzie brać kredyt :[
zorro
23 stycznia 2007 at 7:47 |
Tak czy owak, adwokaci i notariusze to jedna banda, po prostu zwyczajny kartel. Do tego można podciągnąć "biednych" lekarzy, którzy za 1500 zł muszą utrzymać całą swoją rodzinę. Żenada !!! Dlatego wszelkie działania, które będą dążyć do powstrzymania całego tego rozpasania i żerowania na uczciwych ludziach będę popierał.
empiryk
23 stycznia 2007 at 10:00 |
Widzisz – już widzę mój błąd: powinienem wyraźnie napisać, że w tym konkretnym sporze jestem po stronie Ziobry. :)
Piot [PMD]
23 stycznia 2007 at 13:18 |
I znowu burza w szklance wody – a nikt nie zadał fundamentalnego pytania : po co w ogóle są notariusze ? ;)
Gdzie jest Brzytwa Ockhama ?
Jak to szło : "socjalizm z sukcesami zwalcza problemy nieznane w innych ustrojach".
waltharius
23 stycznia 2007 at 21:01 |
Do zorro:
jak rozumiem według Ciebie 1500 zł to strasznie duże pieniądze?
Nic tylko chwalić Pana? Rodzinę utrzymasz, dzieci ubierzesz, na wakacje co rok pojedziesz i w ogóle fura, skóra i komóra? Kurka nie wiedziałem, że jestem aż tak bogaty i za pensję mojej kobiety to w ogóle powinniśmy co miesiąc nowy samochód kupować. A my kurka w małym 40m, wynajmowanym mieszkaniu… Cholera gdzież to bogactwo… Coś mi umknęło chyba…