head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

puknięcie ciquecento

Szit happens – jak mawiają starożytni Eskimosi. Tym razem pecha miała Najlepsza Z Moich Żon. Jej leciwy cinquecento 700 odbył bliskie spotkanie trzeciego stopnia z kufrem Seata naszej sąsiadki.

Obie panie na szczęście nie poszły na noże i uznały swoją wzajemną winę. Bez wchodzenia w szczegóły. I dobrze zrobiły. Ja rzeczy nie widziałem, jednak z zeznań Anettki wychodzi, iż w zasadzie była ona bez winy … no chyba, żeby się uprzeć, to jej udział oceniam na 25%. Najwyżej.

Było to w ostatnich dniach 2006 r. – akurat spadł śnieg, który na naszej osiedlowej uliczce natychmiast ubił się w lodową szklankę. Anettka wracała z miasta i skręcała z ulicy w drogę między naszymi (sąsiadki i naszym) domami. Jechała bardzo wolno, jednak nagle z uliczki wysunął się Seat sąsiadki cofającej tyłem na ulicę – sąsiadka niestety nie patrzyła w tył, no i puk …

Hamowanie CC oczywiście nic nie dało na szklance lodowej. Seat wyszedł niemal bez szwanku: drobne otarcie lakieru na tylnym zderzaku – nie było nawet wgięcia.
Gorzej z CC Anettki – zderzak Seata był na wysokości powyżej zderzaka przedniego w CC i trafił w okolice lampy. Lampa się nie rozbiła, ale wyskoczyła z mocowania. Zderzak strzaskany i lekko oberwany. Jednak najgorsze było pod zderzakiem. Oto siła uderzenia była wystarczająca, aby rozbić zderzak i wgiąć (ok. 4 cm) przedni pas cienkusia. I to okazało się decydujące – pas naderwał i uszkodził chłodnicę jeździdełka.

No i 2007 rozpoczęliśmy świeżym wydatkiem na prawie 400 zł – niestety chłodnica i zderzak musiały być nowe.

idzze, idzze, bajoku ... arrow-right
Next post

arrow-left człowiek od bułek
Previous post

  • waltharius

    12 stycznia 2007 at 15:31 | Odpowiedz

    Widziałem kiedyś crashtesty CC. Strach się bać co tam się działo przy stosunkowo bezpiecznych prędkościach rzędu 30 – 50 km/h czyli takich jakie się spodziewają uzyskać już PO ostrym hamowaniu auta. Przyznam, że od tamtej pory unikam wszelkich maleńkich samochodzików z niezbyt dobrych firm.

  • Hadret

    12 stycznia 2007 at 13:34 | Odpowiedz

    CC i Seicento to niemal to samo – moja mama miała stłuczkę ze sporym samochodem dostawczym, który wyjechał i wymusił pierwszeństwo. Mama jechała stosunkowo szybko (liczmy jakieś 60-70 km/h) bo chciała zdążyć na zielone światło. Wygięło nawet dach :D Te małe fiaty są jak pudełka od zapałek ;)

  • empiryk

    12 stycznia 2007 at 14:30 | Odpowiedz

    Mnie też zaskoczyła ta sytuacja – kruchość tego pojazdu. To było niemiłe zaskoczenie :(
    Sądząc po śladowych szkodach na Seacie – moja żona faktycznie jechała bardzo wolno, a mimo to efekt był niemal masakryczny.

  • btd

    12 stycznia 2007 at 17:42 | Odpowiedz

    To i tak się Krzysku ciesz ze jezdzi cc a nie tico. Bywam przy wypadkach i hm jak jestes zdziwiony kruchoscia cc to to co dzieje sie z tico (i pasazerami) zostawiloby Cie w szoku.

  • waltharius

    16 stycznia 2007 at 2:23 | Odpowiedz

    Sorki, że tu piszę, ale nie widzę nigdzie formularza kontaktowego do Ciebie :(
    Jak Textpattern? Bawisz się nim jeszcze?

  • empiryk

    16 stycznia 2007 at 16:03 | Odpowiedz

    :)
    Adres do mnie jest w źródle strony (HEAD).
    Co do moich planów – owszem zainstalowałem i wstępnie obejrzałem – bardzo to to obiecujące pod względem ficzersów. Naprawdę.
    Na razie jestem na etapie poznawania metody skrobania własnych skórek – bo to mnie interesuje w pierwszym rzędzie; na dziś stanąłem na pojęciu owych TAGów …

  • waltharius

    16 stycznia 2007 at 23:16 | Odpowiedz

    O widzisz, dokładnie mam to samo. A co do maila to myślałem, że to taki fałszywy mail co w komentarzach wpisywałeś :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *