natężenie nienawiści
- By Krzysztof Kudłacik
- In obyczaje
- With 11 komentarzy
- On 25 paź | '2006
Od pewnego czasu natrętnie nachodzi mnie konstatacja, że polityka nie jest wcale miejscem szczególnego natężenia wrogości, nienawiści wręcz. Więcej: chyba takim miejscem nie jest radio Rydzyka.
Mnie się wydaje, iż najwięcej agresji jest na poczcie.
Właśnie: na poczcie, w kolejce do okienka lub już przy okienku. I za cholerę nie wiem, czemu tak właśnie jest? Niemal zawsze, kiedy odwiedzam urząd pocztowy jestem świadkiem jakieś scysji, podniesionego głosu, żalów, reklamacji składanych jak osobiste pretensje itd. I wystarczy wejść do urzędu, aby poczuć jak elektryczność wiszącą w powietrzu napiętą atmosferę. Wystarczy iskra i bam!
Nie wiem, skąd się to bierze. Nie rozumiem tego. A przyczyn jest fura i są różne. Może to być opryskliwa urzędniczka, może to być urzędniczka, która łazi po poczcie, zamiast siedzieć i klepać pieczątki, może to być schorowany staruszek, który już ma dość czekania w długiej kolejce, może to być młody i zdrowy beznesmen, który nie lubi czekać na reakcję urzędniczki, może to być ktoś z zaburzeniami osobowości, co to w kolejce bardziej zainteresowany jest opowiedzeniem ci historii swojego życia, swoich dzieci, swojego rozwodu, swojej choroby, niźli szybkim podaniem druków urzędniczce, może to być cholerna przekupa, która wciska się bez kolejki… i tak dalej. Można wyliczać długo.
Ilekroć jestem na poczcie, to traktuję to jako dobry trening osobowości: trzeba wypracować wewnętrzną siłę, aby nie dać się wciągnąć w spiralę agresji, żeby bezstresowo odczekać swoje, zrobić wpłatę, odebrać przesyłkę i trzasnąć drzwiami wychodząc.
Tom
28 października 2006 at 2:07 |
na Twoj blog trafilem przez.. nie uwierzysz, google znalazlo mi ta note:
http://born66.net/item/248
Napewno masz cos do zrobienia – takze teraz. Chocby pisanie dalej tego bloga bo piszesz bardzo.. zyciowo.
Tez zastanawiam sie "dlaczego..?" (dlaczego inni mieli mniej szczescia :( )