Paranoja
- By Krzysztof Kudłacik
- In varia
- With No Comments
- On 14 kwi | '2002
Mam dość małe zainteresowanie dla spraw związanych z polityką. A już sprawy zagraniczne nie imają się mnie prawie w zupełności. To „prawie” polega na tym, że chętnie przyglądam się konfliktowi Palestyńczycy – Żydzi. Trwające już od pewnego czasu zamieszki i mała wojna, która się tam toczy powodują wiele różnych reakcji na arenie międzynarodowej. Ale ma to też swój ciąg dalszy także u nas – w Polsce.
Oto idąc na obiad do baru bistro „Pod 13tką” na ul.Miodowej (środek krakowskiego Kazimierza) mijam synagogę. Niby nic – w zasadzie obiekt głównie turystyczny. Jednak bodaj od połowy zeszłego tygodnia świątynia jest strzeżona przez polską Policję – zawsze widać tam ostentacyjnie kręcący się patrol z bronią długą. A ja (jako postronny obserwator) zastanawiam się: po kiego czorta cała ta zadyma? Owszem – w Europie było dotąd parę przypadkowych aktów antyżydowskich. Przypadkowych, bo nie stoi za tym jakakolwiek organizacja lub nawet spontaniczny ruch „społeczny”. Tym samym nie jest to jakieś ożywienie antysemickich resentymentów. To zwyczajnie, prozaiczne do bólu akty antyżydowskiego (antyizraelskiego) wandalizmu. Ponieważ jestem na to wyczulony, zwracam uwagę na „uliczne” przejawy działań antyżydowskich lub antysemickich. Jednak takich działań nie zauważam. Łażę czasami po różnych dziwnych miejscach i w zasadzie nie widzę u nas (w Polsce) jakichkolwiek reakcji na to, co się dzieje na Zachodnim Brzegu. Tym bardziej ze zdziwieniem widzę tę nerwową atmosferę wokół synagogi na ul.Miodowej – a teraz już też gdzie indziej. Właśnie te ostentacyjne działania same zwracają niepotrzebnie uwagę na Żydów i mogą powodować wzrost napięcia i takie właśnie akty wandalizmu! To jest mechanizm samospełniającej się przepowiedni. Dla mnie to ewidentny przykład krótkowzroczności tych, którzy zdecydowali o takich krokach.
Żeby tej paranoi było mało, dwa dni temu wyszedłem z Łukaszem na obiadzio, mijamy synagogę, a tu pół Miodwej świeci pustkami – zniknęły samochody zwykle koszmarnie blokujące chodniki po obydwu stronach. Okazało się, że synagoga miała gości w postacji jakiejś wycieczki (starsza młodzierz) z Izraela, więc tymczasowo wprowadzono zakaz parkowania! Ba – poza policjantami – przy grupie turystów widzieliśmy paru ochroniarzy, którzy raczej nie kryli swoich „argumentów” sterczących z kabury. Qrcze: co to jest? Jakiś stan wyimaginowanej wojny? Albo może ktoś szuka zaczepki?