coś się kończy, coś zaczyna
- By Krzysztof Kudłacik
- In varia
- With 2 komentarze
- On 1 sty | '2012
Nasze ulubione kocisko – Nitka – zdechła w listopadzie. Była z nami ponad 11 lat. Przywiozłem ją z Krakowa, gdzie została znaleziona błąkająca się po śmietniku. Wspaniała, wielka kotka, z wesołym usposobieniem, kochała dokarmiać nas ludzi swoimi świeżo złowionymi ptakami lub myszami.
Nitkę zastąpił Korek! Czarny jak węgiel kocurek, który urodził się w psiej budzie w Tarnowie. Dlaczego Korek? Bo uwielbia skakać i podskakiwać na tylnych łapach, jak jakiś korek na falach. Wiecie, co jest źle z czarnymi kotami? Że niemal nie sposób zrobić im zdjęcie! Powód: autofocus działa wykrywając różnice kontrastu – a tych nie ma, bo kocisko jest jednolicie czarne ;)
Dla uzupełnienia – komplet menażerii zoologa naszego domowego stanowią chomiki (mandżurskie):
CoSTa
3 stycznia 2012 at 20:09 |
Korek rządzi :)
Nie no, wygląda bosko po prostu. Niech Wam rośnie!
zorro
5 stycznia 2012 at 11:00 |
Człowiek zawsze ciężko przeżywa rozstanie z ulubionym zwierzakiem. Znam to z autopsji, kiedy 2 lata temu musiał zostać uśpiony pies (suka) mojej ciotki. Też miała 11 lat.