dobry slam nie jest zły
- By Krzysztof Kudłacik
- In obyczaje
- With 3 komentarze
- On 1 mar | '2006
Wczoraj mój (no, w zasadzie – to nie mój) telewizor pokazał krótki materiał pokazujące nowe klubowe dziwowisko – SLAM.
SLAM to skrzyżowanie poezji i performance’u, stawiające na pierwszym miejscu kontakt poety z ludźmi, którzy słuchają jego wierszy. Słowo SLAM określa również imprezę, podczas której artyści przedstawiają swoje teksty, a publiczność ocenia na bieżąco zarówno treść wierszy, jak i umiejętności oratorskie poety i wyłania najlepszego autora wieczoru. Ważne jest, że rolę jury pełni właśnie cała zgromadzona publiczność, a nie kolejne wielce szacowne grono krytyków i literatów.
Za SLAM FAQ
Zawsze lubiłem recytować/deklamować na żywo poezję – a taka imprezka byłaby dość interesująca…
Nie lubiłem się tylko uczyć poezji na pamięć :(
CoSTa
1 marca 2006 at 9:32 |
taaaak, wracamy do początków jak widzę. zdaje się, że takie coś modne było w starożytności :). ale co ja tam się znam… zaraz na nowo odkryją, że można pod to muzę podłożyć i będzie kolejna odmiana rapu, tym razem poetycko zaangażowanego. ciekawe jak to nazwą.
RAFi
1 marca 2006 at 11:12 |
DUNK i wyjdzie im SLAM DUNK :P
Czyli, będzie poezja śpiewana w rytm rapu, a za ich plecami będą kolesie zadziwiający wsadami do kosza. ;P
empiryk
1 marca 2006 at 14:38 |
W informacji telewiroz pokazał fragmenty SLAMu z krakowskiej Alchemii (klub na Kazimierzu – niemal za rogiem). Było dość rozmaicie – był jakiś popapraniec freestyleowy, który boso wykrzykiwał słowa z diżejem poszczającym skrecze.
Ale obok tego było całkiem fajnie: recytowanie do żywej i spontanicznie reagującej publiki bywa zabawne i faktycznie może prowadzić do nowej jakości.
To nie musi być być podniosły wieczorek z poezją ;)