sklepy i sklepy
- By Krzysztof Kudłacik
- In bitrate
- With 7 komentarzy
- On 23 wrz | '2005
Paweł przypomniał mi o jednym z zadziwiających fenomenów, jakich za cholerę nie pojmuję.
Otóż zupełnie nie rozumiem tego runu, jaki się rozwija z internetowymi sklepami oferującymi muzę.
Nie rozumiem tych wszystkich iTunesów, czy OnetPlejerów …
Toż to pogięta idea, żeby płacić pieniądze za pliki z muzyką! przecież muzka musi być na błyszczącym dysku! Taka normalna, w bezstratnym formacie dla uszu. Taka, żeby można to włożyć do odtwarzacza CD i puścić na porządnym sprzęcie w dużym pokoju i usłyszeć niskie rejestry, basy i wysokie pasmo … a tego pliki w marnym *mp3 nigdy nie dostarczą.
W plikach i przez Internet można sprzedawać co najwyżej zajawki nowych albumów!
Prawdziwy meloman musi mieć w ręce prawdziwe, dotykalne pudełko ze staffem do słuchania na prawdziwym sprzęcie.
Oczywiście nie ma to za wiele do rzeczy z nagim faktem, że najczęściej obecnie słucha się muzyki odtwarzanej z komputera, z plików ….
Jazz
24 września 2005 at 3:55 |
Krzychu… tylko mi nie mów, że słyszysz coś powyżej 16kHz, bo tyle to mogłeś jeszcze słyszeć zanim pojawił ci się pierwszy zarost na twarzy :)
empiryk
24 września 2005 at 8:01 |
Dziękuję za pochwałę mojego słuchu. Owszem jest całkiem dobry. :)
Ale ja mówię o czyms trochę innym: o tym, że co innego dźwięk nagrany w mp3@192VBR i puszczony na małych, zbudowanych głównie z plastiku głośniczkach w komputerze, praktycznie bez wzmacniacza, a co innego dźwięki z normalnej płyty na wzmacniaczu >100 W z drewnianych kilkudrożnych kolumn (choćby) po 150 W (podaję parametry sprzętu niemal AGD – pomijam to, co oferują producenci HI-ENDów)… itd.
Takich porównań można wygenerować naprawdę sporo :)
Paweł Tkaczyk
24 września 2005 at 9:06 |
Krzychu, nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś sobie swoje pliki nagrał na płytę i puszczał, gdzie chcesz. Ale jesteś trochę do tyłu mając Maca w domu możesz podłączyć iTunes do swojej wieży bezpośrednio z komputera i tak rzeczywiście można komfortowo słuchać plikowej muzyki :)
empiryk
24 września 2005 at 15:10 |
Oj… chyba zaczynam tracić moją zdolność jasnego wypowiadania myśli. :)
Przecież sprawa jest prosta: mogę sobie kupić kalendarz ścienny z reprodukcją np. 'Słoneczników’ Van Gogha – jak dodam do tego śliczne ramy, to z paru metrów to rzeczywiście będzie wyglądać jak oryginał. Ale jakoś milionerem przez to się nie stanę ;P
empiryk
24 września 2005 at 15:22 |
Aa.. i jeszcze jedno: skoro Pawle oryginalny CD jest ci zbędny, to ja się nim chętnie zaopiekuję :)
W zamian dam ci płytkę wypaloną z *mp3 … :->
Jazz
25 września 2005 at 2:05 |
A co powiesz na mp3@192VBR na wzmacniaczu >100 W z drewnianych kilkudrożnych kolumn? :)
Kompresja MP3 to nie zwykłe obcięcie częstotliwości ale sprytne wykorzystanie niedoskonałości ludzkiego ucha takie jak np. maskowanie tonów: mając dwa dzwięki (przepraszam za niefachowe określenia) powiedzmy 10kHz@70dB i 11kHz@80dB, pierwszy z nich w ogóle nie będzie słyszalny mimo, że oddzielnie będą słyszalne bardzo dobrze – skoro nie słychać to po co marnować bajty :)
A jeśli brak Ci duszy w MPtrójkach, cóż, jakby nie patrzeć CD to też tylko zera i jedynki :)
empiryk
25 września 2005 at 9:28 |
@jazz
… powiem to samo: chętnie wezmę te zupełnie zbędne, oryginalne CD od każdego zwolennika 'plików’ w stratnych formatach. W zamian oferuję CD wypalone ze stratnych plików w dowolnym formacie/kodeku. :)
A co do zer-jedynek – masz rację :)