Cimoszka is back!
- By Krzysztof Kudłacik
- In obyczaje
- With 8 komentarzy
- On 28 cze | '2005
Dziwię się Cimoszewiczowi. Dobra – ja wierzę, że jego decyzja o rzekomym wycofaniu się z polityki była szczera i miał zamiar jej dotrzymać.
Ale mimo to nie wiadomo, czemu wraca do gry?
Jego argument – że naród jest skłócony i podzielony – jest wręcz śmieszny. Przecież tak jest od dawna i nie ma powodów sądzić, iż obecnie jest gorzej niż rok, czy półtora roku temu!
Jeśli już to owszem – SLD i lewicy wiedzie się gorzej niż naście miesięcy temu.
Ale może taka jest podstawowa intencja Cimoszewicza – wspomóc SLD?
I może to strojenie się w piórka cenzora SLD jest tylko pozą? Jeśli tak by było, to mielibyśmy szczyt cynizmu w wykonaniu marszałka. Wątpię, czy tak właśnie jest.
Czytam:
Od dobrych trzech lat bardzo otwarcie, bardzo brutalnie często mówiłem kierownictwu SLD i rządowi, że tak nie wolno postępować. Ludzie nie odróżniają złej lewicy od złej prawicy, karzą źle rządzących tak samo, niezależnie czy to jest AWS, czy SLD. Jeżeli nie zmienicie swojego postępowania, skończy się katastrofą
Czy Cimoszewicz sobie nie uświadamia, że nie będzie stał na czele jakiegoś ruchu obywatelskiego, ale będzie wspierany przede wszystkim przez SLD. Będzie ich zakładnikiem.
Ale może to jemu odpowiada …
jarek
28 czerwca 2005 at 11:12 |
Ciągle zastanawiam się czy była to decyzja szczera, czy też świadome działanie dla ożywienia elektoratu SLD… Smuci, że Cimoszewicza do kandydowania zachęcił go m.in. Czarzasty grający pierwsze skrzypce w Ordynackiej (zbierała podpisy poparcia dla Cimoszewicza) a znany z afery Rywina… Dziwi jakim cudem Cimoszewicza uwzględniano w sondażach, skoro sam obiecał nie kandydować (czyżby sondaże były ustawiane jak w Obywatelu Piszczyku)…
Jakoś postrzegam Cimoszewicza jako polityka słabego – wbrew pozorom – ulegającego naciskom: jako minister spraw zagranicznych rezygnował po aferze dyskowej lecz nie zrezygnował, marszałkiem sejmu nie chciał zostać a został… tak samo i teraz…
empiryk
28 czerwca 2005 at 11:23 |
No cóż – nic dodać, nic ująć. Ale faktycznie twoja obserwacaj, że Cimoszewicz to w fgruncie rzeczy słaby charakter wydaje mi się trafna.
Dodam jeszcze jedno: Cimoszewicz z jednej strony mówi, że troszczy go podzielony naród, a zdrugiej kładzie nacisk na sytuację międzynarodową. A mnie na zdrowy rozum zwyczajnie wydaje się, iż podzielony naród to cienka wymówka uzasadniajaca przystąpienie do gry o prezydenturę, ale gdyby go wybrano, to będzie robił to, co dotąd – będzie ministrem spraw zagranicznych w skórze prezydenta. A sprawy wewnętrzne będą go zajmować tylko okazjonalnie.
Politycznie prawicowy
28 czerwca 2005 at 21:30 |
Krzychu!
Przecież to było raczej pewne. Cimoszewicz został marszałkiem sejmu by nabijać punkty u publiczności tv (marszałkowie sejmu mieli zawsze dobre notowania). Moim zdaniem teka ministra MSZ ma większy prestiż niż marszałek sejmu. Tylko czekać aż Borówka zrezygnuj i bezpartyjny Cimoszewicz będzie kandydatem całej lewicy.
Pozdrawiam
lazik
1 lipca 2005 at 13:59 |
Dywagacje czemu jak i po co może ciekawe, ale czy potrzebne? Warto się raczej zastanowić jaką to pozycję w Polsce ma Prezydent – jaką moc sprawczą? Według mnie jest to zupełnie przeciwstawne do określenie pierwszej głowy w Państwie. Przeydent właściwie w praktyce to tylko funkcje reprezentacyjne a cała POLITYKA odbywa się na szczeblu Sejmu i Rządu. Jak dla mnie to takie odzwierciedlenie Królowej Angli. W tym też kontekście patrzę na wybory prezydenckie jako konkurs ala Miss Świata.
empiryk
2 lipca 2005 at 10:15 |
Sebastian – nie zgodzę się z tobą, że cała polityka odbywa się w sejmie. Owszem – prezydent ma tu zdecydowanie słabszą pozycję, jednak ze swoją inicjatywą ustawodawczą, wetem, prawem desyndowania kluczowych urzedników nie jest marionetką. Przeciwnie – jeśli umie współpracować z większością sejmową i ma dostatecznie silną osobowość, to czynnie kreuje wiele zdarzeń – w tym politykę zagraniczną. Pokazał to wielokrotnie Kwaśniewski, czy wcześniej Wałęsa.
Nie zamykajmy oczu na te fakty.
Ale oczywiście konstytucyjną pozycję prezydenta można ukształotować tak lub inaczej – u nas (z wielu przyczyn) wybrano dość umiarkowany model.
Jednym on się podoba, innym nie. :)
lazik
3 lipca 2005 at 13:12 |
Ja miałem na uwadze kto rzeczywiście jest aktywny w ustawodastwie u nas i brałem to na ogół społeczeństwa. Moim zdaniem pomijając fakty weta w niektórych kluczowych sprawach czy przetrzymywanie uchwał sejmu dalsze działania są sporadyczne/minimalne lub w przypadku desygnowania np członków do RPP nie wpływają w decydujący sposób na życie maluczkich.
Nie mówię oczywiście o tym czy przyszły Prezydent nie spojrzy na swoje przywileje w sposób bardziej energiczny i będzie także kreatorem życia wewnątrz Państwa. Ja na dzień dzisiejszy poprzez kadencje Wałęsy i Kwaśniewskiego widzę to jako głównie reprezentację na zewnątrz-miedzynarodową tylko w tym aspekcie widzę większe zdecydowanie w działaniu i większy wpływ na rozwój naszych stosunków międzynarodowych. Działania wewnętrzne uznaję za minimalne, ale nie jest to wcale mówienie, że to jest złe podejście. Nawet przeciwnie uważam, że pozostawienie kreowania polityki wewnętrznej należy przede wszystkim oddać sejmowi i rządowi a prezydent wykorzystując dotychczasowe zachowania poprzedników powinien głównie zajmować stanowisko w kluczowych sprawach. Pozycję miedzynarodową powinien oczywiście kształtować energicznie i zdecydowanie.
nestor
5 lipca 2005 at 19:03 |
Ja od kilku miesiecy powtarzalem, iz Cimoszewicz bedzie startowal, te jego hamletyzowanie to sprytna zagrywka. A do tego te osttanie glosowania w sejmie gdzie Cimoszek byl przeciw SLD, trzeba bylo pokazac jaki to on nieumoczony, uczciwy i byrzdzacy sie polityka by potem zorganizowac huczny powrot. Żenada.
głosuję na Religę | head.log
10 kwietnia 2009 at 8:36 |
[…] go to w drastycznym kontraście z jednej strony do kompletnie nie wiarygodnego Cimoszewicza a z drugiej do Donalda […]