head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

Nareszcie – po 4 latach

Ludzie, którzy mają z siecią więcej do czynienia znają to uczucie – poznać kogos przez Internet. Mam paru ważnych dla mnie ludzi poznanych przez Internet.
Oczywiście obok tego jest grupa, którą najpierw poznałem przez Internet, a potem spotkałem ich w realu. I to ostatnie jest zawsze rzeczą niezwykłą.
Dziś miałem okazję spędzić miło czas z Michałem Kosą Kosińskim.

Michał to jeden z dwóch ludzi z którymi wspólnie założyliśmy i prowadzimy Polską Stronę Programu The Bat! http://thebat.pl. Los zetknął mnie z Kosą chyba ponad 4 lata temu i mam z Michałem tylko dobre wspomnienia – ale tylko wirtualne. Bez Kosy PTSB! nie byłaby tym, czym jest teraz. Jako administrator naszego serwera zrobił i robi furę dobrej roboty. Ponadto – dzięki jego przyjacielskim układom z producentem The Bat! mamy status Oficjalnej Polskaiej Strony. To oczywiście tylko wierzchołek góry (lodowej) w zakresie tego, z czym Michał mi się kojarzy i co zechciał zrobić.

I od zawsze chciałem go spotkać na żywo. Bo to właśnie liczy się – spotkać człowieka twarzą w twarz, a nie jako autora maila, autora napisu w oknie komunikatora, czy – nawet – (w sumie dość anonimowy) głos w słuchawce telefonicznej.

I tak się stało! Oto Michał wojażując w okolicach Pienin zahaczył o Kraków … I mimo, że jest dziś dzień świąteczny i urlopowy, bez zastanowienia odpowiedziałem na jego propozycję z wczorajszej nocy (umówiliśmy się telefonicznie ok. 22:40 na dziś).

Zatem dziś, 3 maja 2005 ok. 14:45 z tłumu krakowian (i turystów) otaczających pomnik Mickiewicza na Rynku krakowskim wyszedł ten oto sympatyczny młody człowiek.

<%image(20050503-kosa-1.jpg|560|744|Kosa himself)%>

Miałem zatem okazję na żywo odbyć długą i miłą rozmowę. Kosa okazał się bezpośrednim i optymistycznym człekiem. I naprawdę żegnaliśmy się z z uczuciem zawodu, że to na tyle tym razem… Posiadywaliśmy w ten czas w knajpie “Ptaszyl” na ul.Szerokiej, bo już nie miałem sumienia ciągnąć Kosy o dwie ulice dalej na Plac Nowy do “Alechemii”. Ale co się odwlecze, to nie uciecze

<%image(20050503-kosa-2.jpg|560|422|Kosa and me - Ptaszyl)%>

Z grupy wielkich (NIE)znajomych wirtualnych pozostaje na dzień dzisiejszy (i na przyszłość) stanąć twarzą w twarz z Piotrkiem Chlipalskim i Zygmuntem Wereszczyńskim.
Kto wie …

hu yz hu? arrow-right
Next post

arrow-left Woda i czajnik
Previous post

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *