Woda i czajnik
- By Krzysztof Kudłacik
- In obyczaje
- With 5 komentarzy
- On 26 kwi | '2005
Wydaje mi się, że serial sitkomowy TVNu “Camera Cafe” już nie jest emitowany. Bardzo go lubiłem. Szczególnie za udane połączenie ludycznego i rubasznego humoru ze specyficzną ironią i przenikliwością scenarzystów.
W zasadzie to mam pomysł na jakiś epizod do tego serialu — powinna to być opowieść o tym, że należy gotować w czajniku o wiele więcej wody niż ty sam potrzebujesz! Kurka — nie ma nic bardziej wnerwiającego w biurowym sawułarwiwrze, gdy przychodzisz do kuchenki i chcesz szybciutko zaparzyć sobie kawy/herbaty/czegokolwiek, a tu twój poprzednik już wykorzystał całą wodę … Normalnie nóż się w kieszeni otwiera.
Powinien istnieć nakaz gotowania większej porcji wody – tak mniej więcej 300% tego, co ty sam potrzebujesz w tym konkretnym przypadku.
hankie
26 kwietnia 2005 at 19:24 |
… i wycierania rąk tylko jednym ręcznikiem papierowym, żeby oszczędzać i nie robić burdlu koło kosza? Była taka dyskusja zaraz jak przyszedłem do pracy do Onetu :-)
Krzychu – może podsuń taki pomysł naszym prawodawcom? W Ameryce pewnie by to przeszło :-)
empiryk
27 kwietnia 2005 at 8:46 |
Czemu by to w hameryce przeszło? :-o
nestor
27 kwietnia 2005 at 9:48 |
chyba mam inny gust, ale dla mnie Camera Cafe to byl jeden z glupszych i bardziej prymitywnych seriali
empiryk
27 kwietnia 2005 at 11:38 |
;) liczę się z różnicą gustów. A o seriale specjalnie spierał się nie będę, bo nie jestem ich regularnym widzem (no, może poza “Gliną”i bieżącym serialem “Oficer” – napiszę o tym osobną notkę). Ale o ile to, co zobaczyłem przelotnie w tivi udaje budowanie charakterów postaci i ich życia wewnętrznego, tu — w 'Camera Cafe’ — jest najzwyklej nieistone (!) tu chodzi tylko o odegranie scenki. Scenka albo cię bawi, albo nie. A ponieważ duuuużo z tych scenek mogę obserwować na codzień, więc ta cecha 'Cafe’ bardzo mi przypadła do gustu.
Kris
13 maja 2005 at 13:52 |
a ja wolę sam sobie nalać i zagotować własna wode od począdku. Przez ten czas sobie wybiore ridzaj herbaty, otworze szczelnie zamknięty pojemnik z cukrem, umyje łyżeczkę, bo nigdy nie ma czystej (to temat na kolejny post z serii Savoir vivre au biureau). Tak juz mam…