parytet: niezwykłe odkrycie szwedów
- By Krzysztof Kudłacik
- In obyczaje
- With 4 komentarze
- On 13 sty | '2010
Jak zapewne pamiętacie, jednym z zabobonów politycznej poprawności jest fałszywy obraz równouprawnienia – czyli wiara, że lekiem na wszelkie zło jest urzędowe wymuszanie parytetu – połowa składu kobiety, połowa mężczyźni. W Polsce co parę miesięcy środowiska feministyczne usiłują odgrzewać ten pomysł.
Tymczasem bogate w niespodzianki życie przyniosło właśnie zaskakujące odkrycie, jakiego dokonali przodujący w urzędowej poprawności politycznej Szwedzi. Otóż oficjalnie potwierdzili, że parytet przyjęć na studia szkodzi kobietom! W efekcie uczelnie szwedzkie znoszą parytet.
Odtąd na uczelnie przyjmować się będzie na podstawie posiadanej wiedzy, a nie płci!
Wspaniałe odkrycie potwierdza minister szkolnictwa wyższego i nauki Tobias Krantz. Jaką długą i ciernistą drogę należało przejść, aby dojść do takiego trywialnego wniosku? Czyżby obserwacja rzeczywistości i zdrowy rozsądek od początku jasno nie mówiły, iż z natury rzeczy niektóre kierunki są bardzo sfeminizowane, a inne przeciwnie – dominują na nich mężczyźni? I że to poniekąd naturalny stan rzeczy?
Szwedzi niespodziewanie odkryli, że działanie parytetów na kierunkach sfeminizowanych promuje mało kompetentnych mężczyzn kosztem zdolnych kobiet.
Problem dotyczy zwłaszcza sytuacji, kiedy na popularne kierunki studiów jest bardzo dużo chętnych ze znakomitymi wynikami w nauce, a dostają się osoby o gorszych wynikach, których płeć jest w mniejszości. Paradoksalnie uderza to przede wszystkim w zdolne kobiety, które chcą studiować stomatologię, psychologię czy weterynarię, czyli sfeminizowane kierunki. Tam dziś większą szansę mają będący w mniejszości ich słabsi koledzy.(…) dane, z których wynika, że w zeszłym roku spośród wszystkich odrzuconych ze względu na płeć kandydatów na wyższe uczelnie aż 95 proc. stanowiły kobiety.
Za TVN24.pl
Co z tym dalej? Mam dziwne przeczucie, że likwidacja parytetu może nie zadowolić środowisk wojujących feministek Szwecji i wkrótce na kierunkach sfeminizowanych zakaże się przyjmowania mężczyzn…
Robert Drózd
14 stycznia 2010 at 0:03 |
To pokazuje nie tylko obłudę, ale i brak elementarnej logiki u tych pań. ;-) Niektórym by naprawdę wystarczyło 3xK. :-)
Sebastian
14 stycznia 2010 at 13:39 |
A ja w tym widzę pewną niekonsekwencję w działaniu. Jak widać te całe zamieszanie z parytetem to jest ok jak jedna strona tego chce -> kobiety. Jak już to pokazuje, że część facetów z tego by korzystała to wtedy parytet nie jest OK. Sorry, ale parytet to chyba przewidywał także taką sytuację, że na inne kierunki te bardziej chłopskie kobiety będą miały dużo większy dostęp. I co tam kobiety nie zaniżały poziomu? A jak zaniżały to co wielkie halo było z tego?
empiryk
14 stycznia 2010 at 16:00 |
Sebastian – masz 100% racji. Ale zauważ, że motorem tego zamieszania są środowiska feministyczne, a nie ma – tzn. ja nie znam – środowisk maskulinistycznych (dziwne słowo!) walczących o równouprawnienie z kobietami. Stąd cała dysproporcja odnośnie męskich kierunków studiów.
Sebastian
15 stycznia 2010 at 23:53 |
Krzysiek – i właśnie dlatego, że ruchów na rzecz obrony równouprawnienia mężczyzn brak (lub się dobrze kryją), a kobiety o swoje tak głośno krzyczą przy tym nie zauważając sytuacji kontrastowych i przy tym pewnych analogii, ja uważam ten cały „ich” feminizm (przynajmniej w tym przypadku) za śmieszny/żałosny itd..