Kto go ochrania?
- By Krzysztof Kudłacik
- In szosa
- With One Comment
- On 4 lis | '2004
W drodze do mieszkania w Kraku przechodzę przez pewne osiedle mieszkaniowe na pograniczu Nowej Huty i samego Krakowa. I od pewnego czasu widzę dziwny widoczek. Wśród zaparkowanych samochodów niczym samotny biały żagiel stoi motocykl – z gatunku ścigaczy, marki Suzuki. Tak na oko ma pojemność powyżej 500 cm. Czyli dość fajna zabawka. Owszem – nie jest pierwszej nowości, ale o ile się orientuję, to można za niego zażyczyć sobie >10 tys.
A co w tym mnie dziwi?
A to, iż sportowe Suzuki warte kawał grosza jest do wzięcia – a w zasadzie sprawia takie wrażenie. Jedyne widoczne zabezpiecznie to kłodki na obydwu kołach. Więc pytam: kto zabroni jakiemuś złodziejowi zwyczajnie podjechać nocną porą jakimś dostawczym pojazdem, zabrać na pakę motor.. i tyle ich widzieli.
Zatem pytanie właściwe brzmi: kto lub co zabezpiecza to Suzuki przed kradzieżą? Bo widzialne zabezpieczenia są raczej symboliczne.
Jedyna hipoteza, jaka mi się nasuwa to kruk, krukowi oka nie wykole … może Suzuki należy do kogoś, kogo okradać nie należy?
hankie
8 listopada 2004 at 6:24 |
Jest takie stare przysłowie o krukach i wydziobywaniu oka. A ja dzisiaj zobaczyłem przypięty do słupa rower, którego przednie koło było odkręcone i spięte razem z resztą ramy :-). I przypomniał mi się Berlin, gdzie widziałem rowerek przypięty za tylne koło… niestety bez przedniego. A 100 metrów dalej widziałem samotne przednie koło, bez reszty – korpusika. Pssst! I rowerek gotowy :).