Piętnuję urzędasów
- By Krzysztof Kudłacik
- In szosa
- With 4 komentarze
- On 26 paź | '2004
Piętnuję nieudolnych urzędników miejskich Kalwarii Zebrzydowskiej. Około pięciu tygodni temu rozpoczęto remont głównej ulicy w okolicach ścisłego centrum – w rynku. Po pierwsze: od początku brakowało oznaczenia remontu i ew. objazdu – samochody zwalniały i przeciskały się między drogowcami. Potem zawieszono jakieś mało czytelne tablice i zrobiony krótki, prosty objazd. Ale żeby nie było tak miło, objazd był przez wygrzebane w asfalcie w ramach remontu spore dziury.
Nikt ich nie zasypywał – każdy następny samochód pogłębiał dziurę. Obecnie zakres remontu poszerzono – będzie wymieniana nawierzchnia prawego pasa wyjazdowego z Kalwarii Z. na Wadowice. Zatem ulicę zamknięto od strony Krakowa już w ryneczku. I co? Jadącym od Krakowa zafundowano chyba 6 km objazd tylko po to, aby ich w końcu wypuścić ledwo 600 metrów poniżej rynku!. Paranoja!
Dodam, że całość remontu trwa w „godzinach urzędowania” – drogowcom się wyraźnie nie spieszy i późnym popłudniem lub wieczorem już ich nie ma. Widać szanują swoją robotę. Dziwne, że ktoś w ogóle daje im robotę …
WG
27 października 2004 at 11:14 |
1. Zapewne płacone mają od godziny – a nie za wykonanie roboty ;)
2. Zapewne urzędnicy miejscy oraz szefowie Rejonu Dróg nie muszą tamtędy jeździć więc "nie widzą" i "nie wiedzą"
3. To takie polskie…
krzychu
27 października 2004 at 18:11 |
"Niestety" masz rację – w Kalwarii mamy przykład koszmarnej komunistycznej mentalności – "czy się stoi, czy się leży 1500 się należy".
Ale sytuacja w Kalwarii zdumiała mnie też z drugiego powodu: była dramtycznie różna od tego, co parokrotnie widziałem w robotach drogowych w Krakowie. Ostatnio na przykład olbrzymi remont skrzyżowania Mateczny – wzorowa robota. Gratuluję MZK z Łodzi, które było wykonawcą.
krzychu
29 października 2004 at 13:05 |
Urzędasy z Kalwarii chyba czytają moje notki, bo wczoraj gdy przejeżdżałem przez Kalwarię o 17:25 (zapadał wtedy zmierzch) drogowcy raczyli pracować!
hankie
1 listopada 2004 at 19:25 |
Pewnie wyczaili, że o 17:30 zaczyna się w ten dzień w okolicznym barze happy hour i postanowili _wysiedziec_ nagdodziny. Raz na jakiś czas któryś wziął łopatę do ręki albo przeszeł się tu i ówdzie, i wrażenie _zapracowania_ gotowe.