Koloryt lokalny – ponownie
- By Krzysztof Kudłacik
- In obyczaje
- With No Comments
- On 25 lut | '2003
Kocham specyficzny koloryt spraw lokalnych. Oto artykuł o chorobach: http://dzisiaj.dziennik.krakow.pl/dzisiaj/i/Magazyn/06/06.html – „dyplomatycznych” lub nie – byłych notabli mojego miasteczka. Śliczności. Śliczności tym bardziej, że znam obydwu tych urzędników. A konkretnie – co do T.Woźniaka – nic mnie nie dziwi jego zachowanie. Wyrachowane jak zwykle. On będzie kąsał nawet wtedy, kiedy nie będzie miał racji. Będzie chciał wykorzystać sytuację do końca. Ale kompletnie nie łapię motywacji Z.Janosza. :-( Owszem – zawsze wykazywał się kapitalną intuicją polityczną – nie był kontrowersyjny, nie prowadził wojen „wprost”. Ale zawsze znajdował się w obozach zwycięzców. Był moim sąsiadem w Roczynach. Mam z tego okresu dobre o nim zdanie jako o człowieku. Autor tekstu z „Dziennika Polskiego”: Bogdan Wasztyl – napisał artykuł z wyraźną tezą populistyczną. To też jest jasne. To dość mierne dziennikarstwo. Jednak takie się dobrze sprzedaje. Niestety.
Mam podejrzenie, iż Janosz zwyczajnie się tu podłożył dziennikarzowi szukającemu taniej sensacji. Były wiceburmistrz jest niezmiernie czuły na punkcie swojej kasy i stanowiska. Pamiętam, jak już wiele lat temu – kiedy prowadziłem lokalną gazetę – zapytałem go o jego ówczsene zarobki (bodaj 1993r.). Ton jego głosu w słuchawce telefonicznej świadczył, że odebrał to rzeczowe pytanie odebrał jako osobisty atak – niemal zniewagę. Dziwię się, że teraz – już z tak olbrzymią rutyną zawodowego urzędnika (z tego co wiem, nie ma innej pracy poza Urzędem Miasta), daje się łapać i podpuszczać na takie proste chwyty. Szkoda. Ponieważ „DP” raczej nie trzyma stałych linków (więc powyższy może przestać działać).