head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

Posts in the varia category

utrwalanie

Oj, wczoraj chyba po 5 miesiącach przerwy spotkałem się z Tadeuszem. Tradycyjnie zasiedliśmy w tex-mexie na św. Krzyża … te same kelnerki, te same napoje ;-) No standardowa ilość napojów. Potem lekkim krokiem i z mentalną swobodą na tramwaj.

(więcej…)

Gramy!!!

Udało się namówić Arka na tenisa. Wynajęliśmy wczoraj na 1,5 godziny kort na Olszy – od 18tej. Po godzinie dopadła nas spora burza z ulewą. Ale godzinka była nasza – świetnie się czułem, wreszcie zaczynałem czuć rakietę. Obaj z Arkiem potraktowaliśmy to pierwsze spotkanie jako intensywną rozgrzewkę, a nie mecz o wszystko ;-). I było świetnie! Poćwiczyliśmy różne elementy i dobrze się rozgrzaliśmy. O to chodziło. Na serio zagramy przy następnej okazji.

Wesele

Miniona sobota była pełna wrażeń. Dostarczyły ich: ślub i wesele Ewy. Zabawa była przednia – dla całej mojej rodzinki. Balety, wspaniałe jedzenie (nooo … nie zapomniałem o napojach firmowych Firmy Nissenbaumów), dobre towarzystwo. To się zdarza tylko czasami. To rzadkość. Jedyny kłopot był w tym, że nazajutrz należało wyjechać na komunijną uroczystość do bratanka Anetki – do Rzeszowa. Zatem pobudka nastąpiła wcześnie, bo o godz. 5tej rano :-)

(więcej…)

Sezon z bólem

W minioną sobotę wraz z Pawłem „Kopaczem” zaczęliśmy sezon tenisowy. Paweł zorganizował kort w ośrodku wypoczynkowym na przełęczy Kocierz. Wpuszczono nas, chociaż sam ośrodek jest zamknięty, bo trwa remont. Kort też wymaga remontu – ledwo ledwo wyrównany, sporo grubego kamienia brrrr … No cóż. Ale kierownik zdradził, że już jest zamówiony specjalista ze Śląska, który przyjedzie i wykona kompletną renowację nawierzchni. Oby.

(więcej…)

Niech się święci!

Niech się święci 1 Maja! ;-) Nie bardzo już umiem powiedzieć, czy święto stolarza św. Józefa – zohydzone do granic ostateczności przez juble komunistyczne – jeszcze jest jakoś huczniej obchodzone? Nawet jeśli tak, to ja już w tym nie biorę udziału. A brałem! I owszem. Pamiętam dość dobrze dlaczego nawet lubiłem te pochody. Po pierwsze można było wtedy zwiedzać bez większych przeszkód hale produkcyjne zakładu mojego ojca: Andrychowskich Zakładów Przemysłu Bawełnianego. Lubiłem ten charakterystyczny zapach bel płócien pomieszany z odorkiem naoliwionych krosien tkackich. Po drugie – można było kolekcjonować rozmaite proporczyki lub wpinane w klapę ubrania znaczki symbolizujące owo „święto”. Miałem tego dość spory zbiór.

W tamatych czasach w AZPB pracowało nawet ok. 5000 ludzi. Teraz zakład jest chyba dalej niż na progu upadłości. Niestety. Signum temporis. Smutne.

Oddech

Tiaaaa …. Łukasz miał rację … czuje się oddech długieeeeego weekendu na plecach. Wręcz parzy ten oddech. Wszystkiego się odechciewa.

Małe wydarzonko

W sobotę nabyłem drogą kupna detalicznego mój pierwszy zegarek od ponad 18tu lat! Dotychczasowy już się zestarzał. Cornavin De Luxe to była jakaś rosyjska podróbka szwajcarskiego zegarka – delikatna cieniutka koperta, 24 kamienie, wstrząsoodporna, elegancki i szykownie wykonana czarna tarcza z arabskimi cyframi. Ponieważ ten zegarek używałem z przyjemnością, to rozstanie z nim było dość trudne … Lubiłem go.

Zastąpił go elektroniczny Citizen BK0360-32E

UD+KLD 10 lat temu

Właśnie – 10 lat temu doszło do połączenia Unii Demokratycznej i Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Pierwszym przewodniczącym nowej partii został T.Mazowiecki.

Ta rocznica jakoś cichcem przeszła obok. A u mnie przywołała sporo wspomnień. Byłem na tym Kongresie. Głosowałem za zjednoczeniem. Wybierałem przewodniczącego. No i co z tego teraz pozostało? Skromne ścinki.