head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

Wesele

Miniona sobota była pełna wrażeń. Dostarczyły ich: ślub i wesele Ewy. Zabawa była przednia – dla całej mojej rodzinki. Balety, wspaniałe jedzenie (nooo … nie zapomniałem o napojach firmowych Firmy Nissenbaumów), dobre towarzystwo. To się zdarza tylko czasami. To rzadkość. Jedyny kłopot był w tym, że nazajutrz należało wyjechać na komunijną uroczystość do bratanka Anetki – do Rzeszowa. Zatem pobudka nastąpiła wcześnie, bo o godz. 5tej rano :-)

No i powrót z Rzeszowa musiał nastąpić tego samego dnia, bo z pewnych względów Anetka nie mogła wziąść wolnego dnia w pracy na poniedziałek. Brrrr … No cóż … nie wiem, jak tego dokonałem, ale przetrwałem tę niedzielę: choć miałem zespół dnia drugiego i męczącą podróż. Kiedy wieczorem padłem na łóżko, to byłem tak zmęczony, że miałem nawet kłopoty z zaśnięciem.

Gramy!!! arrow-right
Next post

arrow-left Sezon z bólem
Previous post

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *