Właśnie, polegliśmy. Kacper pozostanie na razie w domu.
Bardzo chcieliśmy posłać Kacperka do przedszkola. Zapisy były już niemal rok wcześniej. Zapisy i potem eliminacje. Udało nam się – Kacper został przyjęty w konkursie. Potem chyba od marca czekaliśmy i staraliśmy się, żeby nasz chłopak usamodzielnił się: żeby samodzielnie robił siku i kupę. Namowy, prośby, groźby, pokazywanie jak się to robi, pokazywanie kuzyna i kolegi, którzy już to umieją, dwa nocniki (grający i standardowy), małe krzesełko z wyciętą dziurą w siedzeniu … itd. – nic nie zadziałało.
Przełom nastąpił dopiero w połowie sierpnia.
Zaczęło się od tego, że w czasie gorącego lata Kacper zorientował się, że bieganie bez pieluchy (pampers) jest o niebo wygodniejsze niż z pieluchą. Ale to tylko początek, bo kiedy chciało mu się sikać, to nieodmiennie wołał, aby zakładać mu pampersa. Drugi i chyba kluczowy moment to jakieś popołudniowe wyjście nad rzekę, kiedy nagle zachciało mu się sikać, a żona zorientowała się, iż nie ma pieluch – więc nie było innego wyjścia, jak sikanie na trawę. Chyba tydzień później Kacper sam z siebie stwierdził, że chce się wysikać na stojąco. Stanął na podkładce z deski do pływania i wreszcie się udało …!
Potem przyszła reszta: czyli efektywne wykorzystanie podkładki dla dzieci pod deskę klozetową. No i oczywiście wzmocnienie z naszej strony w postaci paru wypasionych samochodzików (metalowe, otwierane drzwi, etc.). Kacper był już samodzielny! Mógł iść 1 września do przedszkola. I poszedł.
(więcej…)