Po długim czasie w przyczajeniu, dorwałem w rozsądnej cenie aparat LOMO. I efekt na kliszy testowej kompletnie mnie zaskoczył – pozytywnie zaskoczył. To starożytne pstrykadełko nie dość, że świetnie się obsługuje, to poprawnie ustawione daje naprawdę ostre obrazy. Oto parę próbek:
Zimą zamówiłem zestaw tilt-shift oparty na średnioformatowym obiektywie Carl-Zeiss Flektogon 50/4. Ale jakoś do tej pory nie miałem okazji na sensowne sprawdzenie tego zestawu. Okazja nadarzyła się w minioną niedzielę. Przyznam, że operowanie tilt-shiftem wymaga nie małej wprawy. Nie chodzi tylko o zupełnie nie intuicyjne operowanie ostrością/rozmyciem – lecz (jak dla mnie) właściwe określenie ekspozycji. Otóż światłomierz zupełnie wariuje! Pracuję tylko na manualnych ustawieniach, ale nawet to średnio pomaga, gdy właściwe naświetlenie dostaję dopiero, gdy zmniejszam ekspozycję – średnio o -2EV!
Ale powiedzmy tak – pierwsze przetarcie za mną. Kolejne najchętniej już w sesji z modelką/em. Poniżej zdjęcia z Międzybrodzia Bialskiego i Porąbki (woj.małopolskie).