No satisfaction
- By Krzysztof Kudłacik
- In dusza
- With No Comments
- On 19 sie | '2002
Od wczoraj jestem na urlopie. Dwa tygodnie. Wreszcie. Ale mam jakieś poczucie dyskomfortu – takie „No satisfaction”. Oto dwa tygodnie z hakiem przed urlopem, to był zawał roboty, jakiego dawno nie pamiętam. Kolega odpalił swój nowy serwis i niemal na drugi dzień ruszył na swój urlop. Doglądanie „dogrzewanej” aplikacji spadło na mnie. uruchoamiałem w tym czasie dwie własne aplikacje w tym jedna kluczowa na dla całej firmy. Dzięki Bogu tak naprawdę ta kobyła leżała na barkach IT, a nie moich, więc mogłem tylko z doskoku pomagać programistom (ale i tak nie obeszło się bez sobotniej wizyty w firmie). Tu najgorsze jest to, iż maszyna wreszcie ruszyła, ale obaj z Łukaszem H. jesteśmy świadomi, iż odpaliliśmy coś, co i tak wymaga niezwłocznej fastrygowania i rozbudowy (choć spełnia pewne podstawowe wymogi funkcjonalności).
A żeby było lepiej, to na koniec dnia pracy (środy) wyszło coś z inną aplikacją zależną od mojej, co było wynikiem w zasadzie mojego „niedopatrzenia”. I nie pociesza mnie za bardzo, że dzielę się odpowiedzialnością z innym kolegą. Niestety wyszła qpa. Stąd generalnie mieszane uczucia na początku urlopu. Boję się, iż praca – chociaż częściwo – przywlokła się ze mną do Andrychowa. Ale urlop musiałem rozpocząć – byłem już mocno przemęczony i to zaczęłoby się szybko objawiać w samej pracy.