head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

Córa fotografuje

Jak w temacie. Kocham tą moją córę i uwielbiam oglądać, jak samodzielnie umie sobie poszerzać doświadczenie, jak chętnie szuka nowych zajęć. To pokazuje, że będą z niej ludzie! Nawet, jeśli idąc śladami swojego ojca o kluczowych kierunkach rozwoju w życiu będzie decydować w ostatniej chwili. Jak ja. Bowiem sprawa dla mnie jest prosta, a zarazem fundamentalnie ważna w życiu: aby czerpać zadowolenie z tego, co się robi!
To oznaka pewnego rodzaju otwartości umysłu i elastyczności.
Teraz nastała u Paulinki pora na zabawę z fotografią. Zaczęło się jakoś jesienią ubiegłego roku. Już wtedy zaczęła pożyczać moją lustrzankę Sony (wtedy A100) i wychodzić na sesje z koleżankami. Wiecie, jak to jest :) naoglądała się w minionym sezonie, jak pracowałem i teraz stwierdziła, iż ona też chce spróbować.

Jednak dla mnie problemem było wypożyczanie mojego sprzętu podczas mojej nieobecności. Puszka puszką, ale obiektywy są naprawdę drogie i z wyższej półki, póki co jeszcze nie spłacone do końca. Punkt przełomowy, to sytuacja, kiedy Pala wzięła sprzęt, ale sprzęt nie wrócił w komplecie – statyw wrócił bez dolnej części jednej z nóg! Oczami wyobraźni widziałem, jak w czasie zabawy aparat upada na drogę/podłogę/cokolwiek i idzie w drobny mak. To nie mogło się stać.
Musiałem działać. Kupiłem Paulinie jej własną lustrzankę na Mikołaja i urodziny. Dostała używanego Nikona D70s ze standardowym szkłem. Do tego torba, dyfuzor na błyskacza-oślepiacza. Do tego dostęp do paru podręczników fotografowania. Prezent kupiłem samodzielnie bez uzgodnienia z Najlepszą Z Moich Żon, ale w efekcie nie miała przeciw temu większych zastrzeżeń. Wydatek pokryłem sprzedając parę zabawek foto z moich zasobów.
I teraz Paulina szaleje, co widać na jej blogu
I to jest dobre. Niemal w każdej działalności jest taki etap dziecinnego raczkowania, szukania nowości, powtarzania tego co robią inni – najczęściej ci, którzy nam jakoś imponują. Dlatego nie staram się na siłę wtłaczać dzieciakowi jakiejś kursowej wiedzy o fotografowaniu. Odpowiadam na jej różne pytania z tym związane i staram się robić to z coraz większą cierpliwością. Podrzucam jej lineczki do różnych galerii z dobrymi zdjęcami. Uczenie się fotografowania polega – między innymi – na oglądaniu codzych zdjęć. A jeśli to są jeszcze prawdziwe, dobre fotografie, to tym lepiej.
I niech tak będzie.

euro, kryzys, politycy arrow-right
Next post

arrow-left z nucleusa do wordpressa
Previous post

  • Córónia

    12 marca 2009 at 15:48 | Odpowiedz

    Taaa szlaleje teraz =D
    No i nie wspomniałeś o moim najnowszym odkryciu: warsztaty fotograficzne;]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *