epokowa szansa klubowej siatkówki Final Four Ligi Mistrzów
- By Krzysztof Kudłacik
- In varia
- With No Comments
- Tagged with FinalFour LigaMistrzów Plusliga resovia siatkówka Wlazły
- On 25 mar | '2015
Polska klubowa siatkówka stoi przed epokową, historyczną szansą – Asseco resovia i Skra Bełachatów mają szansę zdobyć dwa medale siatkarskiej Ligi Mistrzów. To pokłosie wspaniałego sukcesu reprezentacji Polski w 2014 – zdobycia Mistrzostwa Świata. I nie zmienia tego fak, iż obydwa kluby opierają się w znaczącej mierze na obcokrajowcach. Ba, w przypadku Skry wręcz decydujących o obliczu i jakości gry – Skra traci siłę, jeśli duet argentyńczyków (Conte, Uriarte) gra słabo.
Reasumując: idziemy po medal(e), ale ich los rozstrzygnie się na parkietach berlińskiej Max Schmelling Halle. Trzymam kciuki za obydwa zespoły.
Tyle generaliów. Przejdźmy do o wiele ciekawszych szczegółów. Zgodnie z zasadami finały Ligi Mistrzów CEV, w półfinale musi nastąpić starcie drużyn z tego samego kraju. Zatem Skra kontra Resovia. Chciałem napisać, że ta sama para będzie rywalizować o Mistrzostwo w krajowej Pluslidze. Ale powstrzymam się, mimo, iż opinia taka jest dość powszechna – utrzymuje się wręcz od początku bieżącego sezonu 2014/2015. I poniekąd była (jest) to opinia uzasadniona – obydwie drużyny od początku rozgrywek były na pierwszych miejscach tabeli ligowej, czasami tylko zamieniając się miejscami. Doszło do tego, że w ostatniej rundzie sezonu to właśnie bezpośredni mecz obydwu drużyn decydował o końcowej klasyfikacji. Po świetnym meczu triumfowała Asseco Resovia. Po całosezononwej rywalizacji obydwu naszych najlepszych eksportowych drużyn można powiedzieć, iż są na tym samym poziomie i dzielą je niuanse, a o zwycięstwie w konkretnym meczu decyduje dyspozycja dnia.
Wydaje mi się, że to błędna diagnoza.
Na chwilę obecną piszący te słowa upatruje faworyta w drużynie z Rzeszowa. Skłonił mnie do tego ćwierćfinał play-off oraz druga część sesonu w wykonaniu Skry. Aktualnie w play-off Resovia już awansowała do finału – pokonując trzykrotnie i przekonująco Jastrzębski Węgiel, natomiast Skra jest po trzech meczach z rewelacją sezonu zasadniczego – Lotosem Trefl Gdańsk – i przegrywa 2:1. Czemu zmieniłem zdanie – i zamiast mówić o (prawdopodobnie) wyrównanej rywalizacji Skra-Resovia, stawiam na tę drugą drużynę?
Powód jest coraz bardziej oczywisty – Skra goni resztkami sił. Na poziomie drużyny zaczyna się niekorzystnie odbijać niezadowalająca jakość zmienników. Ławka rezerwowych w Bełchatowie jest niskiej jakości lub prezentuje zbyt nieustabilizowany poziom. Do tego dochodzi boleśnie do głosu skrajnie nieprzemyślane wykorzystywanie głównej strzelby Skry – Mariusza Wlazłego. Ten zawodnik gra nieprzerwanie od początku sezonu, w każdym meczu. Jest prawdziwym koniem pociągowym bezlitośnie zapiętym do pługa z etykietą „Skra Bełchatów”. W tym sezonie jak chyba nigdy dotąd potwierdziło się obiegowe określenie, że mecz wygrywa ten, kto ma Mariusza Wlazłego.
Owszem, Wlazły rozegrał prawdopodobnie najlepszy sezon w karierze – ukoronowany tytułem MVP Mistrzostw Świata 2014. Ale czy warto było grać z Wlazłym w każdym meczu, z każdym przeciwnikiem? Czy aż tak bardzo władzom klubu i trenerowi Falasce zależy na każdym możliwym trofeum – począwszy od pierwszego miejsca w Pluslidze w trakcie sezonu, potem na koniec sezonu zasadniczego, potem w Pucharze Polski (przed nami), potem w Lidze Mistrzów, a wreszcie na złotym medalu polskiej ligi? Tym bardziej, że dość szybko w trakcie sezonu okazało się, że jedynym liczącym się konkurentem do złota Plusligi jest tylko Resovia! Tradycyjni, dotychczasowi konkurenci Skry do medali krajowych – Jastrzębski i ZAKSA zaliczyli nieprawdopodobnie słaby sezon. W przypadku ZAKSy to jest być może koniec zespołu, jaki dotychczas znamy. A kto wie, czy medialno – ekonomiczno – polityczne kłopoty Kompanii Węglowej z Jastrzębską Spółką Węglową nie odbiją się negatywnie na budżecie Jastrzębskiego w przyszłym sezonie? Reasumując: skoro już w okolicach półmetka Plusligi okazało się, że i tak finalnie będzie trzeba o złoto grać z Resovią, to po co tak skrajnie eksploatować Wlazłego? Przecież Falasca ma do dyspozycji młodego Maciej Muzaja, który bez meczowej gry i bez gry o stawkę (nawet tę stawkę z krajowego grajdołka). Zatem realnie rzecz biorąc Muzaj nie będzie stanowił wysokiej wartości ani dla Skry, ani dla reprezentacji Polski.
Skra bardzo chciała mieć czas na przygotowanie się do Finały Czterech i po medialno – organizacyjnych przepychankach ich krajowy konkurent – Lotos – zgodził się na przełożenie czwartego/piątego meczu w półfinale. Zatem Skra pojedzie do Berlina zapewne dobrze przygotowana do ciężkiego dwudniowego turnieju. Rzucą tam wszystko na szalę. Ich szanse na wejście do finału to 50/50.
Jednak mam przeczucie graniczące z pewnością, że może na Final Four staną na wysokości zadania i przywiozą medal – czego im życzę. Ale takiej pewności nie mam, jak chodzi o krajowe podwórko. Dlatego szacuję, iż tutaj przewaga jest po stronie Resovii.
ps.15.07.2015
Moje przewidywania odnośnie zapaści Jastrzębskiego Węgla sprawdziły się – nie ma pieniędzy na nowy sezon, skład musi to uwzględnić. Koniec potęgi JSW