head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

Boguś i laska w jednym stali domku

Nie wiem, co mnie wczoraj wieczorem podkusiło i zapodałem sobie polsatowy sitcom I kto tu rządzi z Bogusiem Lindeczką i niewątpliwą laseczką Małgorzatą Foremniak. Powiem więcej – w zasadzie obejrzałem obydwa pierwsze odcinki!

Porażka. Straciłem czas. Jedyne, co warto zapamiętać z tego – pożal się Boże – serialu, to chyba tylko wybornie wyglądająca i grająca Foremniak. W zasadzie chyba tylko ona robi wrażenie osoby mającej pojęcie o grze aktorskiej. Naprawdę stara się wlać odrobinę życia w rolę biznesłumen. Chyba jej się to udaje. Bo całej reszcie się nie udaje. Wręcz przeciwnie – Boguś robi wrażenie, jakby recytował swoje kwestie na jakiejś (wybaczcie słownictwo) popapranej akademii pierwszomajowej. Wypowiada je filuternie i pokracznie po każdym zdaniu zerkając za kadr, jakby sprawdzał, czy nie pomylił tekstu.

W sumie całość jest tekturowa, sztuczna i całkiem nie śmieszna. Puszczane taśmy śmiechy – jak to w sitcomie – nie mogły być robione na tym filmiku…
Reasumując: przestrzegam i odradzam oboma rękoma.

poll in Ireland arrow-right
Next post

arrow-left Tyle misji, ile oglądalności
Previous post

  • CoSTa

    6 kwietnia 2007 at 8:49 | Odpowiedz

    to było raczej pewne – polska to taki kraj, gdzie sitcomy nie wyjdą. nie wiem dlaczego ale to nie wychodzi. autentycznie jedyny sensowny komediowy serial to dla mnie rodzina zastępcza. ciepły, sympatyczny, fajnie obmyślane i charakterystyczne postacie… reszta polskiej produkcji niezależnie na jakiej licencji i jakim formacie po prostu przy tym ginie. choć muszę przyznać, że czasem niania daje radę choć tam strasznie mnie aktorstwo (a właściwie jego brak) wkurza.

    dzięki za ostrzeżenie!

  • empiryk

    6 kwietnia 2007 at 9:23 | Odpowiedz

    Jak powszechnie wiadomo – ja nie mam poczucia humoru, więc sitcomów nie oglądam. Sporadycznie pozwalam sobie na 'Świat według Kiepskich’. Głównie dlatego, że Ferdynand to prawdziwy idol.
    Natomiast zaczepiłem się wczoraj na 'I kto tu rządzi’, bo myślałem, że skoro zatrudnia się aktorów z czuba pierwszej ligi, to będzie to miało jakieś odbicie w produkcie finalnym – np. że oni pokażą jakąś silną osobowość i nie będą starali się tylko naśladować amerykański format (Whos the boss). Tymczasem gorzko się zawiodłem. Widać Boguś zrobił to dla kasy i only dla kasy…

  • egoiste

    6 kwietnia 2007 at 10:29 | Odpowiedz

    No cóz, równiez sie zawiodłam…
    zdecydowanie bardziej podobają mi sie "Mamuślki" ;O)

  • salvadhor

    6 kwietnia 2007 at 11:51 | Odpowiedz

    Bo polskie seriale to tylko o tragediach ludzkich dobrze wychodzą.
    Skąd by w obecnych czasach miał się wziąć wesoły temat na miły, ciepły, sympatyczny serial komediowy.

  • empiryk

    6 kwietnia 2007 at 11:55 | Odpowiedz

    Seriale o tragediach? Który serial masz na myśli? :-o

  • Hadret

    6 kwietnia 2007 at 12:43 | Odpowiedz

    Miałem to szczęście, iż oglądałem mecz FC Sevilla – Tottenham Hotspur ;)

  • Folken

    6 kwietnia 2007 at 23:51 | Odpowiedz

    Dzięki za recenzję. Miałem zamiar nawet obejrzeć kilka odcinków, nie ukrywajmy, dla Gosi Foremniak, ale skoro jest jedyną jasną stroną tego 'serialu’, nie ma potrzeby robić z niej posągu i oglądać go tylko dla niej, prawda? :)

  • empiryk

    7 kwietnia 2007 at 7:37 | Odpowiedz

    Ech no… dla Foreminiak można ewentualnie poświęcić godzinę. W drugim odcinku była scena kąpieli głównej bohaterki i Foremniaczka ujawniła swoje nogi i być może nagie plecy. Być może dlatego, że mogła to być przecież dublerka :)

  • Kompas

    7 kwietnia 2007 at 20:40 | Odpowiedz

    A oglądałeś Krzychu "Jak to się robi z dziewczynami"? Znalazłem ten film gdzieś przypadkiem, zacząłem oglądać i byłem przekonany że to jakaś pół-amatorska produkcja. Aż nagle pojawiła się Małgorzata Foremniak, w roli która dość mocno odbiegała od tego do czego przyzwyczaiła widzów jako doktor Zosia Burska :-)
    (A potem jeszcze cały tłum znanych aktorów – obejrzałem od końca)

  • empiryk

    8 kwietnia 2007 at 8:48 | Odpowiedz

    Nie znam tego filmu :)
    Co do Lindeczki w sitcomie o którym mowa: ja rozumiem, że jest to powielanie zakupionego formatu i trzeba trzymać się tego, co amerykanie tamże wymyślili. Ale obawiam się, iż Linda robi to w jakiś całkiem dosłowny sposób – chcą powielić w szczegółach tamtą rolę z amerykańskiego pierwowzoru. Ale mnie po dwóch odcinkach wydaje się to sztywne i głupie w najwyższym stopniu. A rola Foermniaczki dowodzi, że można inaczej. Można lepiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *