Tyle misji, ile oglądalności
- By Krzysztof Kudłacik
- In varia
- With 6 komentarzy
- On 5 kwi | '2007
Jak wiadomo, były urzędnik kancelarii Prezydenta RP – Andrzej Urbański – został oddelegowany do pracy w telewizji. Okazał się w konkursie najlepszym z najlepszych. Zaskakujące, ale prawdziwe. Otóż ja tu czegoś nie sklejam (może dlatego, że właśnie jestem w trakcie pierwszej kawy…) – nowy prezes reżimowej tiwi wybrał sobie hasło:
Tyle misji, ile oglądalności
I tego hasła nie rozumiem. Tak zwyczajnie – po ludzku nie rozumiem. Jakiś czas temu kiedy Urbański był jeszcze PO obowiązki prezesa, publicznie przekonywał, że trzeba porzucić dyktat słupków oglądalności i zająć się realizowaniem tego, za co obywatele tego kraju płacą w abonamencie telewizyjnym: trzeba zająć się misją. Był to dla mnie obrazek w którym mniej TVP ściga się z komercyjnymi telewizjami w zdobywaniu oglądalności, a bardziej kieruje uwagę widzów na sprawy wymagające pewnego skupienia i wysiłku od odbiorców. Zatem mniej durnych szołów, mniej schlebiania najniższym instynktom, a więcej kultury i godności osobistej
Jeśli tak, to hasło Tyle misji, ile oglądalności sugeruje mi coś całkiem przeciwnego – im wyższe będą słupki oglądalności, im więcej prześcignie się w oglądalności telewizje prywatne, tym lepiej, bo misja będzie lepiej realizowana.
Zgadza się?
z plivy
5 kwietnia 2007 at 10:55 |
Na tym polega założenie Urbańskiego.
Będzie większa oglądalność –> zwiększymy misję –> oglądalność spadnie –> zmniejszymy misję –> oglądalność wzrośnie –> zwiększymy misję itd…
empiryk
5 kwietnia 2007 at 11:45 |
Ale zamotałeś :)
jarek
5 kwietnia 2007 at 22:02 |
Tyle misji ile oglądalności, to proste prezes p.o. nie mylić z PO ;) od początku miał jasny przepis na reżimowe TV, czyli tyle misji partyjnej ile oglądalności kaczego bractwa na ekranach.
W najbliższym czasie nawet w programie działkowiec będzie wychodzić kaczka zzaaa drzewa ;-)
A my jeszcze troszkę wczorajsi myślimy, o oglądalności zbyt medialnie, i nie tak dojrzale jak wybrany w rygorystycznym konkursie Prezes
jah
5 kwietnia 2007 at 22:12 |
ja tak samo nie pojmuje, ale to wszak rodzaj nowomowy, którą nasi oficjele łapią w los i ochoczo sobie przyswają, by potomnych wprawić w konsternację…
empiryk
6 kwietnia 2007 at 7:42 |
tyle misji partyjnej ile oglądalności kaczego bractwa na ekranachAaaa… to już brzmi rozsądnie i logicznie.
empiryk
6 kwietnia 2007 at 11:57 |
A tu jest świeży komentarz do tematu, który poruszyłem. Częściowo podziela moje zastrzeżenia i dodaje nowe:
http://tinyurl.com/2ruvl5