czasowysysacz i świąteczne życzenia
- By Krzysztof Kudłacik
- In dusza
- With 8 komentarzy
- On 26 gru | '2006
Celowo odwlokłem ten wpis do teraz – do momentu, kiedy święta Bożego Narodzenia w zasadzie już są za nami.
Serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia, które otrzymałem ja osobiście i cała moja rodzinka.
Zawsze jest tak, że kiedy rozsyłam życzenia innym, to znajdzie się osoba o której w tym momencie zapomnę i pominę … a ona mi śle swoje życzenia! I wtedy mam poczucie rozczarowania własną ciapowatością i zwyczajnie głupio się czuję. Jakoś tak niechętnie wtedy wysyłam życzenia w odpowiedzi – jakbym mógł nadrobić własne braki.
Zatem ci, którzy wysłali mi życzenia bez odzewu z mojej strony niech mi wybaczą i okażą wyrozumiałość. Myślę o was.
A wszystko przez czasowysysacza.
Czasowysysacz zaatakował ze zdwojoną energią chyba około listopada. Sprawił, że niewiele wpisałem do bloga, niewiele dałem komentarzy u internetowych znajomych. Razem z całą zawieruchą, jaką mieliśmy w pracy w efekcie nie miałem nawet skrawka swobodnej myśli, dzięki której można by cokolwiek ciekawego lub rozsądnego w czasie pracy obmyślić.
A kiedy nadchodził weekend, to odpalałem komputer w zasadzie tylko, aby pobrać pocztę z serwera. Nadszedł etap niechęci do tego narzędzia. Nic a nic – ani odrobiny odkrywania nowych programów, ani sekundy nad projektowaniem nowej, właściwej docelowej skóry dla http://camera.art.pl, ani nic innego. Pustka, plaża.
Czasowysysacz to Kacper. Oboje z Anetką oczywiście wiedzieliśmy, że co najmniej pierwsze dwa lata z dzieciakiem takie właśnie będą… ale to, co obecnie przeżywamy chyba przerasta nasze oczekiwania: dom w całkowitym rozkładzie – prawie codziennie nadaje się do generalnego sprzątania, cokolwiek poprawisz, posprzątasz, ustawisz… za krótką chwilę już jest zdemolowane. I to wysysa cały wolny czas. Ponadto: Kacper coraz lepiej chodzi – w zasadzie porusza się niemal samodzielnie, ale jak się ma w domu tyle ostrych krawędzi, schodów, drzwi, którymi można sobie przytrzasnąć palce etc. to spędzanie czasu polega na chodzeniu za dzieckiem krok w krok i pilnowaniu, żeby sobie krzywdy nie zrobił. Czyli – niby sam chodzi, ale my razem z nim.
Więcej – od pewnego czasu Kacper uwielbia opowieści z książeczek ilustrowanych: czyli opowiadanie, co takiego widać, co takiego dzieje się na kolorowych obrazkach. I to po sto razy to samo!
Tak to działa. Tacy są mali ludzie czyniący wielkie demolki.
Sam nawet nie wiem, jak udało mi się naskrobać powyższą notkę … Pewnie dlatego, że u Paulinki jest jej koleżanka, więc obie wzięły na siebie zajmowanie się Kacprem.
eNJey
26 grudnia 2006 at 20:27 |
Pozdrów czasowysysacza ;)
empiryk
27 grudnia 2006 at 8:49 |
Uprzejmie ci dziękuję Andrzeju! Ty chyba dobrze wiesz, jak działają czasowysysacze :)
Stawiając w tym roku choinkę mocno się obawialiśmy, ajk to się skończy … ale jak na razie udaje nam się. Choinka nadal jest nie tknięta!
Gorzej było dziś rano. Oto Kacper pozwolił spać odrobinę dłużej niż zwykle – obudził się ok. 6:30. Jednak po przebudzeniu i zjedzeniu swoje śniadanka – grysik na mleku – zaczął się zabawiać po swojemu: wkładał sobie do gębusi palce tak, aby wymusić wymioty. I skubany zrobił to! Zwymiotował na mamę i na łóżko… A więc zaczęliśmy dzień. Jak co dzień.
CoSTa
27 grudnia 2006 at 9:17 |
YEAH! młody rządzi! pozdrowienia i trzymacie się. da majek pod tym względem nieco łagodniej nas traktował choć w sumie ostatnio dostała jakiejś energii nieziemskiej i odkrywa świat dookoła a przede wszystkim – co się rozbić może. dzieci są fajne :)
waltharius
27 grudnia 2006 at 19:42 |
Eh a moja kobieta nienawidzi małych dzieci, aczkolwiek teraz dostaje jakiegoś dziwnego zachwytu nad nienarodzonym jeszcze dzieciakiem siostry…
Raczej nie prędko czekają nas takie czasowysysacze… ;-)
Trzymajcie się tam jakoś i pomyślcie, ze za kilkanaście lat inne kłopoty będą – więc cieszcie się tym co teraz macie ;-)
empiryk
28 grudnia 2006 at 9:54 |
Te kilkanaście lat to w zasadzie już mam i doświadczam w osobie mojej ukochanej pierworodnej córy Pauliny (12 l) :)
Dlatego pewnie bardziej działa mi na wyobraźnię to, iż za pewnie jakieś półtora roku Kacper już nas nie będzie dręczył tak jak obecnie. Będzie nas dręczył o wiele lżej. W pewnym sensie oczywiście. :)
btd
28 grudnia 2006 at 18:15 |
Dalbys pare fotek czasowysysacza. Bedzie mozna lepiej przygotowac sie psychicznie do zaplanowania wlasnego :)
empiryk
28 grudnia 2006 at 19:12 |
Link do fotki jest w tekście. A jako extras dodaję fotkę czasowstrzymywacza w wersji sylwestrowej.
Enjoy.
Tatanek
29 grudnia 2006 at 21:17 |
Wydaje mi się, że Kacpry tak mają – robią wszystko po swojemu i niewiele jest sposobów na to żeby ich przekonać że to coś można zrobić inaczej.