head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

Jorgos i Bronisław

Przypadek sprawił, że trafiłem wczoraj do andrychowskiego domu kultury na koncert Jorgosa Skoliasa i Bronka Dużego. Okazja była „okazjonalna” – wernisaż wystawy pokonkursowej jednego z lokalnych zakładów fotograficznych. Oto chyba po wielu latach znów miałem przyjemność wsłuchiwać się w wokalizy Jorgosa. Pamiętam pierwszy z nim kontakt: to była w latach osiemdziesiątych (1985 lub 1984) na festiwalu w Jarocinie. Udzielał się wspólnie z Young Power (J.Korecki i s-ka). To było przeżycie! Potem również w jakimś paroosobowym zespole rockowym dawał popis swoich wokalnych umiejętności.

Bez wątpienia nadal jest w imponującej formie – w szczególnosci duet z puzonistą wymaga szczególnych zdolności: trzeba zadbać o puls i rytmikę a przy tym oczywiście prowadzić linie melodyczną. I on to robi! Melodeklamacja i śpiew na dwa głosy i mikrofony plus zabawa głosem jako dodatkowym instrumentem muzycznym. temu wszystkiemu towarzyszy specyficzne, subtelne poczucie humoru. No cóż – miły koncert w gronie familijnym: niemal klubowa sytuacja skusiła także kilka matek, które przyszły ze swoimi pociechami. Dziciaki były w różnym wieku – od pieluchowców do drugo- trzecioklasistów. Co ciekawe, nikt z tych młodocianych widzów (obserwowałem to kątem oka) nie okazał zniecierpliwienia, czy znudzenia. Bractwo twardo wysiedziało ponad 60 minut głośnych i całkiem jazzowych dźwięków. To też zasługa obydwu artystów.

To miłe, że choć taka skormna iskierka tzw. kultury jeszcze się w tym miasteczku tli.

Napięcie arrow-right
Next post

arrow-left Inaczej - plecki
Previous post

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *