Wiktory 2005 – nie jarają mnie
- By Krzysztof Kudłacik
- In obyczaje
- With 5 komentarzy
- On 25 kwi | '2006
Generalnie takie nagrody mnie nie jarają. Zwyczajnie – nie nawilża mnie to. To jest zabawa branży dla branży. Swoisty konkurs piękności/znajomości/sympatii – antypatii etc. Innymi słowy: widzę w tym triumf środowiskowej politycznej poprawności. Tak też było tym razem.
Przykład chorej (bo innej nie ma) politycznej poprawności to superwiktor dla Jean-Michel Jarrea:
Odbierając statuetkę ten ostatni powiedział, że tego wieczora czuł się 'trochę Polakiem’, a nagrodę zadedykował byłym pracownikiem Stoczni Gdańskiej.
Ten były artysta wyróżnia się chyba już tylko swoją przerośniętą – nomen omen – gigantomanią.
Nie martwi mnie tzw. główny przegrany – Szymon Majewski ze swoim programem Szymon Majewski Show. Być może dlatego, iż nie lubię tego typu humoru, który nie wymaga od widza trzech kropli oleju w głowie i jest marną karykaturą Benny Hilla w wydaniu politykanckim. A wszystko to tym bardziej, że gości zaprasza się tam li tylko po to, żeby byli tłem dla pajacowatego prowadzącego. Jakoś taka konwencja mi nie odpowiada. A z SM Show najbardziej podobają mi się ziejące ogniem lwy.
Także z rozczarowaniem przyjąłem nagrodę dla Tomasza Sekielskiego i Andrzeja Morozowskiego dla najwyżej cenionego dziennikarza, komentatora, publicysty. O ile rozumiem jest to nagroda za ich wspólny program Teraz my. Pomysł na ten program to porażka – nie da się poważnie zajmować dziennikarką polityczną w programie, który nie wie, czy ma być satyrą, czy publicystyką? Widziałem, jak wcześniej obaj dziennikarze pokazywali, że umieją zajmować się publicystyką. W szczególności dotyczy to w mojej ocenie Morozowskiego. Jednak pomysł na Teraz my nie zasługuje na miano ani komentarzy politycznych, ani publicystyki. W zestawieniu z Co z tą Polską Lisa różnica kalibru jest wręcz bolesna – na niekorzyść dla produkcji TVNu. Oczywiście biorę pod uwagę różnicę konwencji, jednak wynik pracy i zawartość informacyjna/opiniotwórcza Teraz my wydaje mi się – powiem eufemistycznie – bardzo skromna.
Na szczęście nie jest aż tak źle – Justyna Pochanke i Lis także otrzymali wyróżnienia. I to cieszy :)
byte
25 kwietnia 2006 at 12:11 |
O co chodzi z tą Pochanke? Uważam, że jak sztywna weszła na wizję, tak sztywna jest do tej pory a uśmiechania się ktoś powinien jej wreszcie nauczyć, bo to co robi teraz, to jakiś grymas zatrzymujący się w pół drogi.
empiryk
25 kwietnia 2006 at 13:42 |
Tak – chodzi o tę Pochanke z TVN24. Co do prezencji, to owszem – nie każdemu się musi podobać :)
Ale jako główny motor TVN24 i – przede wszystkim – Faktów, to prawie jej się udało utrzymać poziom wykreowany przez Lisa kiedy on stawiał ichniejszy dziennik na nogi.
RAFi
25 kwietnia 2006 at 16:14 |
Wiktory, Fryderyki, Kreatury wszystko jeden pies. Branża dla branży.
empiryk
25 kwietnia 2006 at 16:39 |
Kreatury – no fucktycznie – tu masz punkt ;)
jarek
26 kwietnia 2006 at 14:38 |
TiVi u mnie ostatnio w zapomnieniu z racji innych zajęć, wczoraj widziałem dwa fragmenty z Wiktorów, wyreżyserowaną radość Premiera po otrzymaniu Wiktora, która przypominała małego chłopca z piaskownicy i to niewyreżyserowane zdumienie i wściekłość na twarzy Premiera i Rzecznika Prasowego Rządu po żarcie jaki wypowiedział Lech Wałęsa…
W zasadzie Wałęsa i żart o całokształcie wystarcza mi za cały wieczór Wiktorów.