SEO – jakie seło? Pozycja w wyszukiwarkach
- By Krzysztof Kudłacik
- In varia
- With 4 komentarze
- On 18 sty | '2006
Kolega zaskoczył mnie ostatnio, bo poprosił o rady odnośnie pozycjonowania strony. Zaskoczenie bierze się z tego, że mnie SEO (Search engine optimization – SEO, Web Positioning) kompletnie nie kręci. Więcej: nie bardzo się na tym znam. Jest w Internecie cała masa poradników, a nawet firm, które robią byznes – albo wydaje im się, że takowy robią – właśnie na pozycjonowaniu serwisów. I jako człowiek, który jest po drugiej stronie lustra wiem, iż jest to prawdziwa wojna i programiści wyszukiwarek mają tu naprawdę niezłą jazdę.
Oczywiście nie oznacza to, iż nic nie robię, żeby mój blog dobrze się w googlach miał … Robię co umiem i co mogę. Więc postanowiłem spisać pobieżną listę tego, co robię…
Powiem, co robię u siebie na blogu. Może będzie przydatne:
Powiem, co robię u siebie na blogu. Może będzie przydatne:
a. zmiana formy URLi z query na ciągłe,
b. META KEYWORDS dla każdej indywidualnej strony – słowa zrobione jakoś 'sensownie’ (patrz niżej),
c. google maps + google analytics + rejestracja w katalogach portali,
d. dodanie specjalnej strony 'mapa serwisu’ z listą linek do wszystkich stron witryny,
e. udział w systemach linkowania – tu np. technorati; generalnie: chętnie linkuję się z innymi na zasadach wymiany. To zresztą jedna z podstaw uczciwego blogowania. Jeśli komuś dodajesz komentarze i on nie umieszcza adresu do twojego bloga u siebie, to uznaję za nieczystą grę.
f. jeśli biorę udział w jakichś forach na WWW (lub usenecie) to w stopce mam zawsze link do jakiejś mojej strony. To samo dotyczy udziału w jakichś komentarzach na cudzych blogach – trza podać URL do siebie.
g. i chyba rzecz kluczowa: semantyczna budowa strony.
Czyli np. świadome używanie nagłówków <h1,2…> jako tytułów artykułów, <p> jako oznaczenia treści, <li> jako nawigacji, opisowe podawanie linków – czyli w linku jest słowo, które powinno wystąpić też w docelowym obiekcie linku: to samo stosuje się też do (wg mnie) koniecznego atrybutu linku, czyli 'title=’.
W efekcie w statystykach widzę, że (np. w ostatnim tygodniu) mam 43,88% ruchu przychodzącego z google i 14,16% z szukaj.onet.pl
W statystykach zresztą kręci mnie głównie jedno: referrery :) bywają zabawne… ale działają!
Oto porcja z ostatnich paru godzin:
życie kobiety w islamie – Onet.pl Szukaj
Google: "kobiety islamu"
rafferty – Onet.pl Szukaj
opisy strojów arabskich – Onet.pl Szukaj
Resultados da Pesquisa de imagens do Google para…
Google: imie dla chłopca
Google: słownik synonim?
Google: słownik synonimów
Google: Mp3 z Anime
islam kobiety – Onet.pl Szukaj
Google: tramping pttk 2006
Reszta w statystykach bloga.
Innymi słowy: ja nie podejmuję się rozstrzygania, czy stosunek słów kluczowych do ich wystąpień w treści strony wynosi np. 17% i czy to dobrze, czy źle… Ja zwyczajnie robię swoje.
Paweł Tkaczyk
18 stycznia 2006 at 13:44 |
SEO i pozycjonowanie to dwie różne sprawy :) SEO, czyli optymalizacja witryny to termin szerszy, niż wybijanie się na wysoką pozycję w rankingach. Problem w tym, że ludzie sami o tym nie wiedzą. http://paweltkaczyk.midea.p… — tu pisałem o tym. Plus w "Bazie wiedzy" na midea.pl.
empiryk
18 stycznia 2006 at 14:20 |
Jasne – zapewne masz rację, bo ja się na tej materii mało znam :)
Jednak ja celowo połączyłem obydwie rzeczy. Nie chcę się zabawiać mizernymi rozróżnieniami pojęciowymi, które w gruncie rzeczy mają charakter wyłącznie pragmatyczny/operacyjny.
empiryk
18 stycznia 2006 at 14:30 |
Pawle – moment: być może jedna lektura tego tekstu u ciebie nie wystarcza – ja tam nie widzę rózróżniania SEO/pozycjonowanie. Są za to dwa inne:
a. białe vs. czarne SEO,
b. programiści wyszukiwarek vs. webmastrzy korzystający z optymalizacji.
Dla mnie intuicyjnie sprawa jest trywialna – SEO skutkuje odpowiednio wysoką pozycją wśród wyników wyszukiwania. To jest jak relacja przyczyna – skutek.
dobro najwyższe | dusza
19 września 2010 at 20:35 |
[…] po serii wizyt w szpitalach, czyli po odchowaniu córy Paulinki i teraz, tuż po urodzeniu się Kacperka. Zarówno po narodzinach Paulinki, jak i teraz musieliśmy odwiedzić Szpital Dziecięcy w […]