jak to z pendrive i VIA było
- By Krzysztof Kudłacik
- In varia
- With 4 komentarze
- On 14 sty | '2006
Winien jestem zakończnie horroru opisanego wcześniej. Otóż po paru dniach – gdy już podjąłem decyzję o zmianie płyty i chipsetu – podchodzi do mnie Folti i z tym swoim niewinno-przebiegłym wyrazem oczu pyta niewinnie: Krzysiek, czy ty sprawdzałeś, jak się listuje zawartość tego twojego pendrive’a pod czystym DOSem?
No i tu mnie załatwił na cacy. Ale Folti taki jest – jak strzela, to po to, żeby zabić :)
Folti zmierzał jak to ma w zwyczaju – czyli ruchem konika szachowego – wprost do celu. Mianowicie zaczął podejrzewać, że mam zainstalowane w systemie jakieś dziwne rozszerzenia powłoki, które operują na plikach wykonywalnych i dlatego dostęp do nich przez Eksploratora Windows (lub – jak u mnie przez Total Commandera) jest dziwnie spowolniony.
Wystarczyło sprawdzić, jak szybko exe-ki wylistowują się pod DOSem – bo pod DOSem nie ma żadnych shell extensions!
I Folti miał rację. Odinstalowałem chyba jakieś cztery, które bezmyślnie wrzuciłem wraz z serią poprawek do Windows (AutoPatcher się kłania).
Folti wielkim programistą jest i basta!
Kolejny raz wykazał się niesamowitą intuicją i doświadczeniem.
Szacuneczek Folti!
Niestety, porada od Krzyśka przyszła za późno – miałem już zamówioną nowa płytę i procka. Tiaaa ….
Piotr [PMD]
14 stycznia 2006 at 19:16 |
> Szacuneczek Folti!
> Kolejny raz wykazał się niesamowitą
> intuicją i doświadczeniem.
Hm :O) Chyba znam ten pseudonim ;O)
Ponieważ w moim przypadku doszedł jeszcze refleks i chęć pomocy – pozostaje mi podpisać się wszystkimi kończynami pod cytowanym oświadczeniem :O) Kapelusz z głowy :O)
Krzysztofie…a czy znalazłeś rozszerzenie winne całego zamieszania ?
empiryk
14 stycznia 2006 at 19:46 |
Tak Piotrze – to ten Folti. Co do konkretnego rozszerzenia palcem, to nie zrobię tego, bo wywaliłem każde, które znalazłem z pakietu PowerToys dla Win XP i to wystarczyło.
Wiesz jak jest: gdy kolejny raz odkrywasz, jakim jesteś (tu: ja jestem) burakiem i lamerem… to mówić się odechciewa.
Piotr [PMD]
14 stycznia 2006 at 23:39 |
Ech… wiem, wiem jak to jest z tymi odkryciami. Boleśnie uświadomiła mi to lektura choćby tego, skądinąd bardzo interesującego tekstu : http://lcamtuf.coredump.cx/…
Z PowerToys używam wyłącznie "SendToExt" i "TweakUI"- najlepsze mniemanie o tym zestawie miałem pod Windowsami 95/98, ale i pod XP to-to ładnie pracuje.
Z pendrive’ami to miałem przejścia pod Linuksem; jak wiadomo, Kingston nie bardzo lubi się z tym systemem :), więc na patyczkach należy wykonać względnie prostą operację za pomocą cfdiska, tj. zmianę identyfikatora partycji. No więc pod Debianem Sarge wykonałem co trzeba … nadal nic. Więc za pomocą programu już bez linii komend, usunąłem partycję i chciałem załozyć nową. Wtedy to pendrive zameldował 2 GB(!) wolnego miejsca. Nasza (moja i właściciela ) pazerność spowodowała założenie partycji o maksymalnym dostępnym rozmiarze. Euforia (działa!) szybko ustąpiła zastanowieniu – po ponownym podłączeniu, już nie było widać umieszczonych plików, za to wolne miejsce wzrosło do 2… TB (!!!). I to był koniec Kingston’a 128 MB DataTraveler… podłączenie go do WinXP powoduje zwyczajne "zatrzymanie" systemu (odwracalne), pod Linuksem – puchnięcie logów. Ot, ciekawostka.
PS: Koniecznie muszę uruchomić w końcu mojego Nucleusa ;OD Zaczynam się rozpisywać.
Sebastian Murawski
16 stycznia 2006 at 22:33 |
A ja się nic nie wypowiadam, bo ostatnio jak pokazałem co ja wybrałem dla mobilnego Bacika i dostałem komentarz tak teraz dysk jest w reklamacji :P Nieładnie czynić czary oj nie ładnie