Lost – zagubieni. Ale kto się zagubił?
- By Krzysztof Kudłacik
- In varia
- With 4 komentarze
- On 1 sty | '2006
Właśnie – wspomniałem w 'podsumowaniach 2005′ o serialu Lost wyświetlanym przez TVP 1 w czwartkowe wieczory. Właśnie zakończyłem oglądanie dziewiątego – ostatniego odcinka drugiego sezonu tego serialu telewizyjnego. Oglądaliśmy to wspólnie całą rodzinką… i nie mogliśmy się oderwać.
Problem w tym, że w gruncie rzeczy mamy do czynienia z dość przeciętnym dziełem. W mojej dziesięciopunktowej skali jest to trójka – może 3 i pół. Ale mimo to nie mogliśmy się oderwać. Sezon pierwszy to 24 odcinki po trzydzieści pare minut plus ostatni – pełny 90-cio minutowy film. Sezon drugi to dziwięć 45-cio minutowych filmów – kręcone są kolejne.
Serial ten robi wrażenie świetnie przygotowanej manipulacji – takiego swoistego samograja. Przyznaje to wprost aktor grający jedną z głównych ról:
Gwiazdor wierzy, że serial sensacyjny o losach grupy rozbitków walczących o przetrwanie na bezludnej wyspie ma przed sobą co najmniej kilka sezonów, ponieważ scenarzyści mogą rozwijać w kolejnych odcinkach losy licznych bohaterów.
Za onet.pl
Jego struktura jest prosta jak drut: oglądamy bieżące przygody pewnej grupy bohaterów, ale te aktualności są co chwilę przerywane retrospekcjami opowiadającymi fragment z życia danego bohatera zanim wskutek wypadku (?) trafił na tropikalną wyspę z praktycznym kursem surwiwalu. A ponieważ rozbitków jest/było 48, więc opowiedzenie – via retrospekcja – ich życiorysów może zająć parę lat :)
A jak opowiemy już wszystko o tej grupie, to przecież można namówić scenarzystę, żeby nagle na wyspie pojawiła się inna grupa – albo inne grupy ludzkie … i znów można zacząć zabawę od początku.
’Lost’ jest kręcony raczej na niskim budżecie telewizji ABC, z pomocą aktorów trzeciego i czwartego garnituru, bez wykorzystania dostepnego współcześnie bagażu efektów specjalnych, raczej z dość przeciętnymi specjalistami od fotografii. Maniera fotografowania jest męcząca już po trzech odcinkach: poruszone zbliżenia na twarze sprawdzają się w kluczowych momentach, ale nie jako standard.
I tak dalej… takie minusy mógłbym jeszcze wyliczać dłużej. Ale nie w tym rzecz, bo pytanie brzmi: czemu ten przeciętny serial przykuwa uwagę?
Odpowiedź brzmi: ponieważ po bliższym przyjrzeniu się można stwierdzić, że autorzy serialu oferują nam pewne widowisko z ładnie napisanymi postaciami i wystarczająco intrygującymi zdarzeniami. Postacie, ich motywy, sens ich działań ładnie jest opisywany, a czasami nawet wyjaśniany właśnie za pomocą tych retrospekcji. Szczególnie uwydatnia się to po 15-tym odcinku pierwszego sezonu, gdzie położony zostaje akcent na postać grubasa-milionera, prześladowanego klątwą ciągu liczb: 4, 8, 15, 16, 23, 42.
Mamy tam także dość wciągający materiał zagadek. Mniej więcej w połowie pierwszego sezonu zaczynasz odbierać ten film jako zagadkę: czemu postać A zachowała się w sytuacji D tak, a nie inaczej? Skąd wzięły się tam takie, a nei inne instalacje? I czy wspomaniny ciąg liczb rzeczywiście służy do ratowania świata? Ile jest grup obcych? i tak dalej i tym podobne. To jest silna strona tego serialu. Ale oczywiście nie oczekujmy za wiele.
Nie otrzymamy tu tej niezwykłej kondensacji emocji i walki osobowości jak w słynnym Das Experiment, czy w przywoływanym kilka razy w Lost dziele Władca Much. To nie ten poziom – czy raczej głębia – obserwacji. Tym niemniej mamy przyjemną i utrzymaną w konsekwentnym klimacie opowieść typu cross-over, czyli pomieszaną gatunkowo.
Są tu elementy sensacji, przygodówki, horroru a nawet filmu rodzinnego (!). W ogólności – polecam. Ponoć od końca stycznia stacja AXN ma zacząć nadawanie poslkojęzycznej wersji drugiego sezonu Lost. bez problemu: można zasiąść i oglądać. Zapewniam – nie poznacie rozwiazania intrygi wyjściowej.
Może takowej nie ma?
Monkey
22 stycznia 2006 at 17:47 |
Generalnie widać, że wśród seriali telewizyjnych pojawia się coraz więcej perełek, które nawet jeśli nie są najwyższych lotów to przynajmniej wciągają i nie nudzą monotonnią i "już to gdzieś widziałem".
empiryk
22 stycznia 2006 at 19:30 |
Zgadza się. To jakieś nowum na rynku zalanym i rządzonym przez szajsowate telenowele i sitkomy dla debili.
**TASIA**
14 marca 2006 at 20:57 |
"LOST" jest EXSTRA!! Z niecierpliwością czekam na II część Zagubionych.Jesireń…Dlaczego akurat jesień.Ja czekam na wakacje w końcu ze średnią 4,89 mogę sobie pozwolić na odpoczynek nie?Sa tu taki pech!Już nie wiem na co mam czekać.Ale to dość dobry pomysł,bo w wakacje to nie mam zamiaru siedzieć przy TV tylko korzystać!!!!!!!!Co będzie to będzie…:-*
xx
14 kwietnia 2006 at 15:17 |
druga seria jest o niebo lepsza od pierwszej, pojawia się zarówno walka osobowości jak i inne atrakcyjne wątki. co do surowości formy (zdjęcia, muyka itp) to wyraźnie jest ona zamierzona żeby skupić uwagę na scenariuszu, który jest zasadniczą atrakcja tej serii.kolejne odcinki, nowsze nawet od tych pokazywanych na axn są do ściagnięcia w różnych peer to peer z napisami więc jak ktos nie ma cierpliwości żeby czekać aż tiwipi zaserwuje odgrzewanego kotleta (choć i tak chwała im za pierwszą serię) to niech se ściągnie