głupota, hipokryzja, czy polityczna poprawność Ameryki
- By Krzysztof Kudłacik
- In publiczne
- With One Comment
- On 8 wrz | '2010
Oto czytam newsa, że Terry Jones – pastor protestancki z Florydy – w ramach obchodów rocznicy terrorystycznego ataku 11 września postanowił dokonać publicznego spalenia Koranu. Jak dla mnie: nic niezwykłego – zwykły gest polityczny. Media są pełne nagrań, jak to dzikie tłumy na ulicach miast arabskich palą flagi USA, Izraela, palą kukły obrazujące przywódców obcych państw, depczą je na bruku itd. Na tym tle Jones – mający ok. pięćdziesięciu parafian – ze swoim zwykłym spaleniem Koranu to mały piesek pokojowy, który puszcza bąka w salonie.
Zdumiało mnie w tym trzeciorzędnym incydencie co innego: reakcja władz.
Rząd USA jest oburzony planowanym na sobotę publicznym spaleniem Koranu przez członków małego Kościoła na Florydzie – oświadczył we wtorek rzecznik Departamentu Stanu Philip Crowle (…) Tymczasem dowódca sił międzynarodowych w Afganistanie, amerykański generał David Petraeus ostrzegł we wtorek, że jeśli członkowie Kościoła na Florydzie spalą Koran, życie żołnierzy amerykańskich oraz obywateli USA na całym świecie będzie w niebezpieczeństwie.
Czy Crowle i Petreaus to idioci, czy hipokryci, a może otumanieniu polityczną poprawnością oficjele? Czyżby dziesiątki tysięcy amerykańskich boys strzelających do Irakijczyków lub Afgańczyków nie narażali obywateli USA na krwawy rewanż islamskich terrorystów? Czyżby rząd USA nie narażał swoich obywateli dokonując nie uzasadnionych ataków na państwa arabskie?
Zero logiki.
Piotr [PMD]
19 września 2010 at 0:05 |
Wychodzi, że jednak Petreaus miał rację, przynajmniej w tym kontekście, że i tak słabej popularności USA w pewnych kręgach cała sprawa nieproporcjonalnie zaszkodzi:
http://www.news.com.au/world/villagers-attack-diggers-after-koran-burn-rumour/story-e6frfkyi-1225925696808
i nie pomoże w innych, bo całkiem słusznie, w równym stopniu nie spodoba się to umiarkowanym…
Generała całkowicie rozumiem: rzucono mu nieadekwatne środki i niewykonalne zadanie, a z jego punktu widzenia cała ta akcja to po prostu „sabotaż na tyłach”.
Moim zdaniem, większym oderwaniem od rzeczywistości były kubły pomyj wylane na Szwajcarów w związku zakazem budowania minaretów (nie mylić z meczetami) – w tym, argument, że to utrudni sytuację niemuzłumłanów w krajach islamskich… a ta jest taka, że kiedy emir Kataru podarował swój prywatny grunt na budowę pierwszej nieislamskiej świątyni w kraju (20 km w pustyni za miastem), to mało się z urzędem nie pożegnał.
Poza tym – cóż, teoria jest taka, że dowolnie zdefinowani „My” stoimy jednak cywilizacyjnie nieco wyżej niż „Oni”; sytuacja z Florydy stanowi regres i wyraźną rysę na tym obrazie…