head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

Paulinka pierwszy raz

Wcześniej usiłowałem napisać o tym, co było „po raz pierwszy„. Oto przy okazji wczorajszych urodzin Pauliny, przypomniałem sobie, jak zobaczyłem ją po raz pierwszy

To był czwartek 8 grudnia: niewielki śnieg leżał na ulicach Wadowic, kiedy objuczony soczkami, serkami i żywnością bogatą w witaminy :-) wszedłem do szpitala. Nic nie wiedziałem, że żona rodziła. Poród opóźnił się o dwa dni, ale nic nie wskazywało na to, że akurat wtedy dojdzie do rozwiązania. Wszedłem na oddział i tu okazało się, iż Anetka już jest po porodzie i muszę przejść do innej części oddziału – jeśli chcę zobaczyć córkę. Tak powiedziała dyżurująca pielęgniarka. Żona jeszcze spała po narkozie – poród miał miejsce około południa, a ja dotarłem do szpitala chyba ok. godz. 16tej.

Zatem to ja pierwszy w naszej rodzinie zobaczyłem bobasa – przez szybkę i tylko na chwilę. Przyniesienio malutkie zawiniątko, a w nim mocno opatulową twarzyczkę dziecka. Naprawdę trudno mi opisać wszystkie myśli i uczucia, które wtedy z siłą lawiny przetaczały mi się przez głowę. Pamiętam bardzo wyraźnie – jakby to był dziś – że dzieciak miał zamknięte oczka (spał?) a po krótkiej chwili lewe się uchyliło i zerknęło w szybkę. To było uczucie zapierające dech w piersiach.

A ja lubię Małysza arrow-right
Next post

arrow-left 7 lat
Previous post

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *